Polscy obywatele z Polskiego Korpusu Ochotniczego brali udział w operacji militarnej w Biełgorodzie. Jednak nie są to formacje polskich sił zbrojnych, jak to próbuje przedstawiać rosyjska propaganda, a ochotnicy.
O partyzantach, strzelających do rosyjskich żołnierzy i doprowadzających do wybuchów w Federacji Rosyjskiej głośno jest od kilku tygodni. Chodzi o Rosyjski Korpus Ochotniczy (RDK) i Legion Wolność Rosji (LSR), które walczą w imieniu Ukrainy jako ochotnicy o przywrócenie pokoju i opanowanie obwodu biełgorodzkiego. Okazuje się, że z tymi organizacjami współpracują... Polacy.
Polscy ochotnicy w Rosji?
- Wszyscy zadają nam jedno pytanie, czy braliśmy udział w operacji na terenie obwodu biełgorodzkiego. Odpowiedź jest jednoznaczna - oczywiście, że tak - poinformował Polski Korpus Ochotniczy. - Polski Korpus Ochotniczy brał udział w wypełnieniu zadania bojowego wraz z Rosyjskim Korpusem Ochotniczym. Łączą nas nie tylko więzy braterstwa broni, ale także osobiste przyjaźnie i koleżeństwo - napisano w komunikacie organizacji.
- W akcji wzięła pierwsza grupa szturmowa Korpusu. Wszyscy wrócili z zadania cali i zdrowi. Wyznaczone zadanie wykonano pomyślnie. Możemy wskazać, że jako pierwsi, razem z jedną z grup bojowych RDK dotarliśmy do miejsca przeznaczenia. Dla naszego oddziału był to zaszczyt uczestniczyć w tego typu operacji, choćby ze względu na historyczne znaczenie tego typu działań - dodano na stronie Polskiego Korpusu Ochotniczego.
- Wyznaczone zadanie wykonano pomyślnie. Możemy wskazać, że jako pierwsi, razem z jedną z grup bojowych Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego, dotarliśmy do miejsca przeznaczenia - przekazano.
W rosyjskiej propagandzie zaczęły pojawiać się oskarżenia o to, że polscy żołnierze próbują atakować Rosję. - Opisywany w mediach Polski Korpus Ochotniczy nie jest w żaden sposób powiązany z Siłami Zbrojnymi RP ani żadną instytucją RP. Działań polskich ochotników wspierających Ukrainę w walce z Rosją nie należy utożsamiać z władzami RP - zareagował rzecznik koordynatora ds. służb specjalnych, Stanisław Żaryn.
Ze strony rosyjskich partyzantów, współpracujących z Kijowem, pojawiło się dementi. - W odniesieniu do działań bojowych na terytorium Federacji Rosyjskiej, (informujemy że) żołnierze PDK (Polskiego Korpusu Ochotniczego) zabezpieczają konwojowanie jeńców, logistykę wojskową i medyczną, lecz wyłącznie w obrębie granicy państwowej Ukrainy - czytamy.
Partyzanci w Biełgorodzie
Co ciekawe, Rosyjski Korpus Ochotniczy (RDK) i Legion Wolność Rosji (LSR) znowu dały o sobie znać. Organizacje wróciły do Biełgorodu, by tam zaprowadzać porządek. Wystosowały też apel do gubernatora obwodu o oddanie jeńców w zamian za osobistą rozmowę. Zażądali też, by urzędnik zjawił się w wytyczonym miejscu bez broni. Partyzanci podkreślili, że wchodzą do miasta Szebiekino. - Znowu na ojczystej ziemi - zaznaczył korpus.
Fot. Polski Korpus Ochotniczy/Facebook
GW
Inne tematy w dziale Polityka