To, co musiała przeżyć Małgorzata Potocka, pracując na planach filmowych, przyprawia o zawrót głowy! Aktorka zdecydowała się na wyznanie szokującej prawdy o polskich reżyserach. "Wyczuwasz doskonale, kiedy grasz, a kiedy jesteś obrażana, upadlana i poniżana" - wyjawiła.
Małgorzata Potocka ma za sobą ponad 60 lat kariery aktorskiej. Pracowała z takimi reżyserami, jak Andrzej Wajda, Kazimierz Kutz lub Ryszard Filipski. Choć była żona Grzegorza Ciechowskiego nie ukrywa, że uwielbia grać, nieraz była na planach poniżana i besztana - do tego stopnia, że musiała w pewnym momencie zejść ze sceny. Potocka opowiedziała o tym w programie "Gwiazdozbiór Jaruzelskiej".
Potocka u Jaruzelskiej
– Graj bebechami, wywlecz z siebie flaki, niech się leje krew. Jeśli masz przez pół dnia płakać i rozpaczać, czy kogoś dusić i zabijać albo być gwałconym lub całowanym przez osobę, z którą nie chcesz tego robić, to jednak jest to przekroczenie granic, ale na tym polega aktorstwo – Potocka opowiedziała Monice Jaruzelskiej o trudach pracy aktorskiej.
Prowadząca programu zapytała o sytuacje z planu, w których granica została przekroczona. Małgorzata Potocka wyjaśniła dokładnie, na czym polega różnica między uwagą a chamstwem:
– Wyczuwasz doskonale, kiedy grasz, a kiedy jesteś obrażana, upadlana i poniżana. Jest duża różnica, kiedy na scenie aktorka słyszy od reżysera: "może pani w supersamie sprzedawać", bo nie wyszła jej scena. Czujesz wtedy, że to nie na tym polega. To nie jest uwaga reżyserska, to jest chamstwo.
Relacje z Kutzem
Potocka poprowadziła temat dalej, wyjaśniając, że nie zawsze gorąca krew u reżysera musi oznaczać złą atmosferę na planie. Przywołała sytuację z legendarnym Kazimierzem Kutzem:
– Kazimierz Kutz przeklinał i rzucał mięsem na prawo i lewo, ale go kochałaś, bo był najcudowniejszym człowiekiem na świecie, fantastycznym reżyserem. W związku z tym doskonale czujesz tę granicę, jeżeli jesteś wrażliwym człowiekiem.
Aktorka została potraktowana wyjątkowo podle podczas wystawiania sztuki "Orzeł i reszka" Ryszarda Filipskiego. Żeby uciąć nieprzyjemną atmosferę na scenie, Potocka musiała podjąć radykalne kroki. – Ja nie akceptuję chamstwa. Ja też na planie filmowym czy na scenie, kiedy reżyser zachował się chamsko - właśnie tak było z Filipskim - po prostu zeszłam ze sceny i wyszłam z teatru - zdradziła.
Fot. Małgorzata Potocka/Polskie Radio
Salonik24
Inne tematy w dziale Rozmaitości