W nocy z czwartku na piątek drony nieznanego pochodzenia ponownie zaatakowały tereny Rosji. Ich celem były obiekty infrastruktury energetycznej. – Jestem pewien, że to tylko początek – powiedział sekretarz Rady Bezpieczeństwa Ukrainy Ołeksij Daniłow.
Drony nad Rosją
W wyniku ataków bezzałogowców nikt nie zginął ani doznał obrażeń. Jedna z maszyn eksplodowała na terenie zakładu przetwórstwa ropy naftowej należącego do koncernu Transnieft i znajdującego się w miejscowości Pieriesna na południowy wschód od Smoleńska. Kolejny dron uszkodził budynek administracyjny w pobliżu instalacji gazowych w Diwasach pod Smoleńskiem - czytamy na łamach Ukrainskiej Prawdy.
O podobnych incydentach powiadomiły władze obwodów kurskiego i kałuskiego. Według rosyjskich kanałów na Telegramie w Kursku miało jakoby dojść do zestrzelenia co najmniej ośmiu dronów. Odłamki tych maszyn spadły na obiekty na terenie miasta.
Rosjanie mają się czego obawiać
Nie ustają również ataki sabotażystów. W czwartek od rana rosyjskie media donosiły o walkach na terenie rosyjskiego obwodu biełgorodzkiego. Rosyjskie kanały w mediach społecznościowych informowały również, że Szebiekino "zostało zaatakowane przez sabotażystów w czołgach". Jeden z pocisków trafił w budynek miejscowego oddziału Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a część mieszkańców miejscowości ewakuowała się.
Działania sabotażystów skomentował sekretarz Rady Bezpieczeństwa Ukrainy Ołeksij Daniłow. Jego zdaniem 24 lutego 2022 roku rozpoczął się proces niszczenia Rosji, który teraz wchodzi w aktywną fazę. – Wielokrotnie podkreślałem, mają prawo, czemu nie... Jestem pewien, że to tylko początek, będzie więcej. To nie będzie tylko Biełgorod – dodał.
Moskwa nie jest już bezpieczna
We wtorek rano pojawiły się doniesienia o kilku dronach, które uderzyły w budynki mieszkalne na południowym zachodzie Moskwy. Portale informacyjne i media społecznościowe podawały rozmaitą liczbę bezzałogowców, od ośmiu do nawet 25. Władze w Kijowie powiadomiły, że "nie były bezpośrednio zaangażowane" w tę operację.
W poprzednich miesiącach naloty dronów odnotowywano też w innych rosyjskich regionach, m.in. w obwodach biełgorodzkim i briańskim, a także w Kraju Krasnodarskim i Adygei. Cel tych ataków stanowiły głównie obiekty infrastruktury krytycznej, m.in. rafinerie.
Ukraina udowadnia, że może skutecznie razić cele nawet w stolicy Rosji; takie naloty bezzałogowców na Moskwę będą się powtarzać, ponieważ sowieckie i rosyjskie systemy obrony powietrznej nie radzą sobie z nowoczesnymi dronami - ocenił we wtorek izraelski analityk ds. wojskowości David Sharp.
MP
(Drony zaatakowały rosyjską infrastrukturę energetyczną. Fot. PAP/EPA, Pixabay)
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka