Ginekolog w dokumentacji medycznej wykazał przeprowadzanie u jednej pacjentki 100 badań w ciągu jednego dnia i to w dwóch różnych gabinetach. Chciał w ten sposób wyłudzić refundację z Narodowego Funduszu Zdrowia. Okazało się, że to wierzchołek góry lodowej.
Ginekolog wyłudził z NFZ pół miliona
Sprawa wyszła na jaw przez przypadek. W 2016 r. jedna z pacjentek ginekologa sprawdziła w Zintegrowanym Informatorze Pacjenta, z jakich świadczeń medycznych skorzystała podczas leczenia, ile Narodowy Fundusz Zdrowia zapłacił za to lekarzowi i ile wynosiła refundacja przepisanych leków. Z informacji NFZ wynikało, że tylko w ciągu jednego dnia miała odbyć ponad 100 badań ginekologicznych i to w dwóch różnych miejscach.
Kobieta napisała do NFZ w Poznaniu skargę. Fundusz przeprowadził kontrolę dokumentacji medycznej prowadzonej przez lekarza. Wyniki były tak zatrważające, że NFZ o sprawie zawiadomił prokuraturę. Okazało się, że z dokumentacji z lat 2008-2015 wynika, że ginekolog wykonywał dziennie po 60 różnych badań jednej pacjentce. Niektóre kobiety były u lekarza tylko raz, ale w dokumentacji prowadzonej przez oskarżonego zostały zapisane jako stałe pacjentki. Większość badań, które na ich nazwisko lekarz wykazywał w sprawozdaniach były fikcyjne i nigdy nie doszły do skutku. Chodziło tylko o to, by otrzymać z NFZ nienależną w tym przypadku refundację. W ten sposób ginekolog wyłudził ok. 500 tys. zł. Oprócz tego poza refundacją kosztów pobierał od pacjentek opłaty w ramach prywatnej wizyty, pomimo tego, że płacił za nie NFZ.
Nie widać końca procesu
Obok zarzutu wyłudzenia ginekolog usłyszał zarzut nakłaniania pacjentek do składania fałszywych zeznań. Miał je namawiać, by w prokuraturze powiedziały, że odbyły wszystkie wynikające z jego sprawozdań medycznych badania i nie płaciły za nie. Za zarzucane czyny grozi nawet do 10 lat więzienia. Oskarżony nie złożył wyjaśnień w sądzie, podobnie jak wcześniej w prokuraturze.
Akta sprawy liczą 43 tomy, w trakcie śledztwa ustalono bowiem, że nieprawidłowości dotyczą 1,3 tys. pacjentek. I tu zaczął się problem, bo wszystkie pacjentki trzeba przesłuchać. Proces toczy się już dwa lata, odbyło się 36 rozpraw i do tej pory udało się przesłuchać 500 świadków. - To jedna z największych spraw w kaliskim sądzie – przyznaje sędzia Edyta Janiszewska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kaliszu, gdzie toczy się proces. - Na każdym terminie sąd przesłuchuje po około 20 osób. Zdarza się, że wezwani świadkowie nie stawiają się na rozprawę, co w niektórych przypadkach kończy się nałożeniem kary. To wszystko powoduje, że proces przedłuża się. Dlatego sędzia zastanawia się nad możliwościami proceduralnymi w celu przyspieszenia procesu, który w normalnym trybie może jeszcze potrwać kilka lat. Rozważa, żeby zeznania świadków odczytywać na rozprawie, co na pewno usprawniłoby postępowanie.
Pacjenci wykryli nieprawidłowości
Przypomnijmy, że to niejedyna tego typu sprawa w Polsce. W województwie lubuskim ginekolog i okulistka dopisywali dodatkowe wizyty i świadczenia swoim pacjentom, a wykazując je w sprawozdaniach do Narodowego Funduszu Zdrowia otrzymywali większą od należnej refundację. Kierowali też chorych na badania do placówek, gdzie była za to pobierana opłata, ale w dokumentacji zaznaczali je jako świadczenia finansowane przez NFZ. Tutaj także otrzymywali zwrot nieponiesionych kosztów. W ten sposób Lubuski Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia stracił prawie 120 tysięcy złotych.
Do podobnej sytuacji doszło w Katowicach, gdzie lekarka poświadczała nieprawdę w dokumentacji medycznej z zakresu okulistyki raportując badania, których nie wykonała. Wyłudziła z NFZ 52 tys. zł. W sprawie przesłuchano ponad 1 tys. osób, a lekarka usłyszała 900 zarzutów. Kilka lat temu w jednej z poradni logopedycznych w województwie łódzkim do rozliczenia z NFZ zgłoszono 10,7 tys. wizyt, ale okazało się, że faktycznie odbyło się tylko 3 tys. Tutaj wyłudzono refundację na kwotę 250 tys. zł. A poradnia okulistyczna w tym samym województwie stworzyła opisy fikcyjnych porad na kwotę 3,5 mln. zł.
- Zgodnie z informacją przekazaną przez oddziały wojewódzkie NFZ, w ubiegłym roku wpłynęło blisko 6 tys. zgłoszeń od pacjentów, który za pośrednictwem Internetowego Konta Pacjenta przekazali informację o stwierdzonych nieprawidłowościach. W toku postępowania za zasadne uznano 2,2 tys. zgłoszeń. Wartość zakwestionowanych zasadnie świadczeń wyniosła 236 tys. zł - mówi Salonowi24 Andrzej Troszyński, Rzecznik Prasowego Centrali NFZ. - Wszystkie zgłaszane do NFZ sprawy są szczegółowo wyjaśniane. Oddziały wojewódzkie NFZ w takich przypadkach interweniują, zwracając się o wyjaśnienia do placówek, które sprawozdały zakwestionowane przez pacjenta świadczenia.
Tomasz Wypych
(Zdjęcie: Lekarze fałszują dokumentację medyczną, by otrzymać refundację z NFZ, fot. Canva)
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo