Piłkarze Sevilla FC po raz siódmy podnieśli trofeum za zwycięstwo w Lidze Europy. O końcowym sukcesie zadecydował konkurs rzutów karnych, w którym zawodnicy AS Roma wykazali się dużą nieskutecznością. Co ciekawe, mecz rozpoczął się 31 maja, a zakończył już pierwszego czerwca.
Sevilla FC w finałowym meczu Ligi Europy pokonała na Puskas Arenie w Budapeszcie Romę w rzutach karnych 4-1. Po 90 minutach i dogrywce było 1:1.
Zacięta rywalizacja o puchar
Mimo, że oba zespoły nie zachwycały w tym sezonie w krajowych ligach, to rywalizacja o puchar Ligi Europy zapowiadała się naprawdę interesująco. Świadczyć może o tym m.in. liczba kibiców, która pojawiła się w Budapeszcie. Było ich z pewnością więcej niż biletów...
Samo spotkanie było bardzo wyrównane. Jednak pierwsi powody do radości mieli fani Romy. W 35. minucie po dokładnym podaniu Gianluki Manciniego piłka trafiła do Paulo Dybali, Argentyńczyk wbiegł w pole karne i popisał się precyzyjnym strzałem obok bramkarza reprezentacji Maroka Bono. Tuż przed przerwą Sevilla mogła wyrównać, ale po uderzeniu doświadczonego chorwackiego pomocnika Ivana Rakitica piłka trafiła w słupek.
Wysiłki Sevilli przyniosły wyczekiwany efekt dopiero w drugiej połowie. W 55. minucie po dośrodkowaniu Navasa niefortunnie interweniował Mancini, który zaliczył samobójcze trafienie. Do końca regulaminowych 90 minut wynik już się nie zmienił, więc potrzebna była dogrywka. W niej również nie doszło do zmiany rezultatu, choć w ostatnich sekundach rzymianie byli bliscy szczęścia. Po dośrodkowaniu Zalewskiego i uderzeniu Chrisa Smallinga piłka trafiła w poprzeczkę.
Tak długo jeszcze nie grali
Z racji, że podstawowy czas gry oraz dogrywka nie przyniosły rezultatu, to zwycięzcę musiały wyłonić rzuty karne. Te pewnie wykonywali piłkarze Sevilla FC. W ekipie Romy było zupełnie odwrotnie, jedenastkę wykorzystał jednie Bryan Cristante, a pomylili się Mancini i Roger Ibanez.
Spotkanie pomiędzy Sevillą a Romą było jednym z najdłuższy w historii finałów Ligi Europy. Nie dość, że była dogrywka to sędzia Anthony Taylor - z powodu kilku konsultacji z VAR - pierwszą połowę przedłużył o prawie 10 minut, drugą - niewiele krócej, a decydującą część dogrywki - o ponad 10 minut. Spotkanie zakończył się grubo po północy.
Poprzednio piłkarze z Andaluzji triumfowali w 2006 i 2007 (jeszcze pod nazwą Puchar UEFA) oraz w 2014, 2015, 2016 i 2020 roku. Ani razu nie przegrali w finale. Dzięki środowemu triumfowi zapewnili sobie prawo gry w nowym sezonie w Lidze Mistrzów.
MP
(Sevilla wygrywa w finale Ligi Europy. Fot. EPA/Tamas Kovacs)
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Sport