Anna Siarkowska - posłanka reprezentująca Suwerenną Polskę - jako jedyna przedstawicielka większości sejmowej wstrzymała się od głosu ws. powołania komisji badającej rosyjskie wpływy w Polsce w latach 2007-2022. Uważa, że jest ona niekonstytucyjna.
Komisja ds. rosyjskich wpływów w Polsce
Komisja ds. wpływów rosyjskich w Polsce budzi ogromne kontrowersje. Wszystko teraz zależy od prezydenta Andrzeja Dudy, który może ją zawetować, wysłać do Trybunału Konstytucyjnego lub podpisać. Nieoficjalnie mówi się, że głowa państwa nie będzie się spieszyć i podejmie decyzję pod koniec upływającego terminu. Jeśli będzie ona pozytywna dla PiS, komisja zacznie pracować prawdopodobnie w sierpniu lub wrześniu. Nie zdąży nikogo personalnie wskazać jako uwikłanego we współpracę lub inną pomoc na rzecz Rosji. Opozycja i część mediów nazywa ustawę przegłosowaną w Sejmie "lex Tusk".
W trakcie głosowania w Sejmie pojawił się nawet Donald Tusk. PiS dopiął swego i pomysł komisji, która będzie mogła pozbawić na 10 lat dostępu do funkcji publicznych lub poświadczeń bezpieczeństwa, został uchwalony. Jedyny głos wstrzymujący się pochodził od Anny Siarkowskiej.
Siarkowska: Ustawa jest niekonstytucyjna
- Moje głosowanie nie powinno budzić zdziwienia. Tej ustawie sprzeciwiałam się od samego początku, za co zostałam w styczniu tego roku usunięta z sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych - powiedziała posłanka klubu PiS, należąca do Suwerennej Polski.
- Walka z wpływami rosyjskimi nie może się odbywać przez ustanawianie prawa według standardów rosyjskich. Każdy przecież ma prawo do sprawiedliwego procesu, każdy ma prawo korzystać z domniemania niewinności, a winę należy udowodnić. Administracja publiczna nie jest sądem. Nie można nikomu odbierać praw publicznych, bez skazania prawomocnym wyrokiem sądu - oceniła Siarkowska.
- Opowiadam się za tym, żeby obce wpływy identyfikować i zwalczać, natomiast ta ustawa się do tego nie przyczyni. Powstanie ciało przeznaczone do walki z osobami, które znajdą się na celowniku politycznym - dodała Siarkowska, która uważa, że projekt ustawy jest niekonstytucyjny.
Siarkowska podpadła PiS już znacznie wcześniej, gdy podważała zasady lockdownu w czasie pandemii, nazywając je sanitaryzmem i skupiała swą aktywność na zwalczaniu szczepień przeciw COVID-19. Później przeszła do Solidarnej (wówczas) Polski. Siarkowska od początku prac nad ustawą ws. sejmowej komisji ds. rosyjskich wpływów krytykowała szerokie kompetencje i prerogatywy tej inicjatywy.
GW
Inne tematy w dziale Polityka