Marcin Meller opublikował na łamach gazeta.pl felieton, w którym rozlicza się z radykałami po obu stronach sceny politycznej. Jak zauważył, także po stronie opozycji lecą groźby, że po dojściu do władzy usunie z niepisowskich mediów wszystkich, których uznała za symetrystów.
"Myślozbrodnia symetryzmu"
Meller porównuje dwa określenia: "przemysł pogardy" i "symetryzm". Pierwsze wymyślił Piotr Zaremba w odniesieniu do Lecha Kaczyńskiego już po jego śmierci, zatem każdy, kto ośmielił się krytykować zmarłego śmiercią w katastrofie smoleńskiej prezydenta, jego politykę, rodzinę, czy nawet PiS, dostawał, jak pisze dziennikarz "pałą 'przemysłu pogardy', co uniemożliwiało jakąkolwiek dyskusję".
Drugie z kolei określenie wymyślili Mariusz Janicki i Wiesław Władyka z "Polityki". W efekcie "pałą 'symetryzmu' dostaje każdy, kto nie jest wyznawcą Donalda i nie powtarza, skądinąd zmieniających się przekazów dnia głównej partii opozycyjnej". Czyli, jak konstatuje Meller, "każdy dziennikarz, który próbuje wykonywać swój zawód, a nie wchodzić w buty partyjnego działacza".
"A o tym kto dopuścił się myślozbrodni symetryzmu decydują oczywiście politycy, sprzyjający im dziennikarze, propagandyści i kibice PO. Możesz tą pałką dostać nawet jak nie trawisz PiS-u i chcesz, żeby szlag trafił ich rządy, ale popierasz lewicę albo Hołownię. Możesz być nawet zwolennikiem PO, ale uważasz, że jej ultrasi, nazywający się #silnirazem to sekta w stylu smoleńskim tylko na odwrót, ale równie odjechana, a poziom nienawiści do wszystkich inaczej myślących jest nawet wyższy i za to również zostaniesz uznany za symetrystę" - pisze w mocnych słowach publicysta.
Giertych chce "zniknąć" Sroczyńskiego
Meller rozprawia się z "poziomem obłędu, który dotknął opozycyjny światek" i zauważa, że pisowcy na forach dyskusyjnych muszą mieć wielką uciechę, widząc, jak "radykałowie rozdają ciosy na ślepo". Sam przyznaje, że otrzymuje pogróżki. "Teraz pałkarze wygrażają, że jak zdobędą władzę, to przetrzepią moje konta, by udowodnić, że jestem opłacany przez PiS i poniosę stosowne konsekwencje. I mam wyp*******ć na Białoruś albo do Gruzji" - pisze.
Jako przykład podaje też Grzegorza Sroczyńskiego, który napisał krytyczny felieton o stanie opozycji. Oprócz hejtu ze strony #silnych razem, dziennikarz dostał "pałką" od samego Romana Giertycha, który publicznie zagroził Sroczyńskiemu, że ten powinien "zniknąć na zawsze z polskiej przestrzeni publicznej. I pewnie po wyborach tak będzie."
Niepokorni dziennikarze "do odstrzału"
Marcin Meller ironizuje, co ma na myśli Giertych, kiedy mówi o "zniknięciu": "Zakaz wykonywania zawodu, dzięki jakiejś napisanej na kolanku ustawce? Deportacja? Aresztowanie? Naciski finansowe na pracodawcę? Nieznani sprawcy na klatce schodowej?". Podaje również kilka innych nazwisk, które, jego zdaniem, z nim samym na czele, będą w kolejce do "zniknięcia".
Zdaniem Mellera z "giertychowej" Polski (oprócz Sroczyńskiego) zniknęliby zapewne tacy niewygodni dziennikarze, jak: Szymon Jadczak, Witold Jurasz, Rafał Kalukin, Michał Kolanko, Robert Mazurek, Joanna Miziołek, Zbigniew Parafianowicz, Konrad Piasecki, Dariusz Rosiak, Grzegorz Osiecki, Michał Szułdrzyński, Dominika Wielowieyska, Grzegorz Wysocki Jan Wróbel, Tomasz Żółciak czy bloger Galopujący Major.
ja
(Zdjęcie: Marcin Meller na tle "ściany" ze swojej najnowszej książki, fot. Instagram)
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Kultura