Myśliwi w końcu dopięli swego! Po latach starań Instytutu Analiz Środowiskowych Kindze Rusin został wytoczony proces o zniesławienie. Wszystko przez wpis, w którym dziennikarka nie przebierając w słowach, nawoływała do zaostrzenia prawa łowieckiego.
Kinga Rusin w ostatnich latach zasłynęła jako aktywna obrończyni praw zwierząt. Przy tym z jej strony niejednokrotnie leciały ostre słowa w stronę polskich myśliwych, co spotykało się z kolei ze stanowczym sprzeciwem tej grupy. W jednej z jej wypowiedzi polowanie zostało porównane do zbrodni, co wyjątkowo oburzyło związki łowieckie.
Kinga Rusin w obronie zwierząt
– Polowanie na jelenie w czasie rykowiska to zbrodnia, a myśliwy nie przepuści żadnej okazji, żeby zabić dla niezrozumiałej satysfakcji, dla głowy, którą powiesi sobie nad łóżkiem, dla szpanu – grzmiała niemal 4 lata temu.
Teraz za te słowa, Instytut Analiz Środowiskowych wchodzi z dziennikarką na drogę sądową. Adwokat Miłosz Kościelniak-Marszał zapytany o komentarz na temat tej sprawy, powiedział, że właśnie takie wpisy dokładają cegiełkę nienawiści do istniejącej w Polsce dyskryminacji myśliwych:
– Pokrzywdzeni stoją na stanowisku, że wypowiedzi oskarżonej szkalowały myśliwych, a skoro oni są myśliwymi, to dotyczyły również ich samych – stwierdził, dodając również, że myśliwi walczą z dyskryminacją ze strony społeczeństwa w taki sam sposób, jak wcześniej ruchy LGBT.
Myśliwy odpowiedzieli Rusin
Na facebookowym profilu Instytutu Analiz Środowiskowych przeczytać możemy z kolei dłuższy wpis, w którym przedstawione są dokładne pobudki myśliwych. Kolejny raz powiedziano o łowiectwie jako zawodzie szkalowanym:
"Nie ustępujemy w walce z kłamstwem i nienawiścią wobec myśliwych! Lada moment przed krakowskim sądem karnym znajdzie swój finał sprawa prezenterki telewizyjnej, której zarzuca się publiczne pomawianie myśliwych. Popularna ongiś gwiazdka telewizyjna próbowała przypomnieć o sobie postem, w którym strzelanie do jeleni w okresie rykowiska nazwała aktem niewyobrażalnego okrucieństwa, bezmyślności i krótkowzroczności, a same polowania określiła jako hańbę!".
Insytut zapowiedział, że dołoży wszelkie starania, by Kinga Rusin została pociągnięta do odpowiedzialności. Myśliwi z całą pewnością nie zamierzają się poddawać...
"Urażeni kłamliwymi słowami etyczni myśliwi, których wspiera Instytut Analiz Środowiskowych, postanowili nie odpuścić, i konsekwentnie, krok po kroku, doprowadzają oskarżoną przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. Trzymamy kciuki i liczymy na to, że sąd nie okaże pobłażania dla szerzenia kłamstw, manipulacji i venatofobii" - zakończyli wpis przedstawiciele IAŚ.
- Po kolejnym ataku myśliwych na mnie - jestem do tego przyzwyczajona. Raz jeszcze powtórzę to, pod czym podpisują się miliony Polaków: sprzeciwiamy się zabijaniu dzikich zwierząt dla rozrywki! Zabijanie DZIKICH zwierząt z zimną krwią i to jako hobby (!) to czyste okrucieństwo, a zwierzęta nie mają w tej nierównej walce szans - odpowiada Rusin na swoim Instagramie.
- Przeczytałam wczoraj, kolportowane przez to środowisko teksty o „etycznych myśliwych”. Zapytam retorycznie: którzy to? Ci co zabijają jednym strzałem (zdarza się to stosunkowo rzadko)? Ci co strzelają prosto w serce czy w głowę? Ci, którzy strzelając do matek z litości zabijają też ich dzieci, żeby „nie cierpiały”? A ci, którzy strzelają w okresie godowym do otumanionych hormonami zwierząt też są etyczni czy tylko leniwi, bo akurat wtedy mają ułatwione zadanie? - pyta celebrytka.
Społeczeństwo jak zwykle jest spolaryzowane w tej sprawie. Chociaż jedni pochwalają działania myśliwych, nie brakuje również komentarzy stających w obronie Kingi Rusin. Wygląda na to, że czeka nas równie przełomowy, co kontrowersyjny wyrok.
Fot. Instagram/Kinga Rusin
Salonik24
Czytaj też:
Inne tematy w dziale Rozmaitości