Faktycznie eksport ropy z Rosji osiągnął najwyższy poziom, ale od niżu wywołanego sankcjami, nie jest to największy eksport w historii. Budżet rosyjski stracił w pierwszym kwartale 2023 roku 45 proc. przychodów ze sprzedaży gazu i ropy. Więc być może wolumen sprzedaży w Azji rośnie, ale Rosjanie zarabiają coraz mniej – mówi Salonowi 24 Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Według informacji Międzynarodowej Agencji Energetycznej, eksport ropy z Rosji w kwietniu osiągnął wręcz rekordowy poziom od bardzo długiego czasu. Jak to się dzieje, skoro sankcje teoretycznie działają i, czy możemy zacząć się obawiać?
Wojciech Jakóbik: Przede wszystkim, warto spojrzeć na to, jaki jest punkt odniesienia, od kiedy liczony jest ten rekord. Faktycznie eksport ropy z Rosji osiągnął najwyższy poziom, ale od niżu wywołanego sankcjami, natomiast nie jest to historycznie największy eksport. Rosja zmniejsza sprzedaż na Zachodzie, szuka alternatywy w Azji. To proces powolny, który postępuje ze względu na to, że nie ma embarga na dostawę rosyjskiej ropy. Najważniejszy jest jednak fakt, że cena maksymalna wprowadzona przez G7 ogranicza przychody Kremla ze sprzedaży węglowodorów. I kluczowa statystyka to ta, z której wyraźnie wynika, że budżet rosyjski stracił w pierwszym kwartale 2023 roku 45 proc. przychodów ze sprzedaży gazu i ropy. Być może wolumen sprzedaży w Azji rośnie, ale Rosjanie zarabiają coraz mniej.
Pytanie jednak o perspektywy na kolejne miesiące...
Wszystko zależy od tego, na ile zdecydowana będzie polityka sankcji ze strony Zachodu. Im więcej wprowadzimy sankcji, tym szybciej uzyskamy oczekiwany rezultat. I tym trudniej Rosji będzie omijać kolejne obostrzenia. Przed nami kolejny szczyt G7, na którym mogą się pojawić różne rozwiązania dalej uderzające w stację węzłową Putina. W interesie Polski oraz całego Zachodu jest, aby tak się stało.
Jakie konkretne rozwiązania mogą zostać zaproponowane?
Nieoficjalnie można usłyszeć o embargo na dostawy przez gazociągi rosyjskie, które były narzędziami podsycania kryzysu energetycznego przez Gazprom. A zatem można podejrzewać, że takie ograniczenia dotyczyłyby Gazociągu Jamalskiego w Polsce oraz Nord Stream 2, który nie został do końca zniszczony, bo jedna nitka działa. Na celowniku może znaleźć się sektor jądrowy Rosji. Sankcje uderzyć mogą też w partnerów Rosji, którzy próbują razem z nią omijać sankcje. Mogą to być także tankowce tzw. floty widmo, które są wykorzystywane do tego, żeby szmuglować ropę czy paliwa gdzieś na morzu pomimo istniejących regulacji.
Na ile Pana zdaniem realne są szanse na to, że te najostrzejsze sankcje zostaną wprowadzone?
G7 to bardzo rozdyskutowana grupa różnych państw. Współpracuje też z Unią Europejską, w której decyzje są podejmowane drogą konsensusu. Więc jak zwykle trudno będzie o te najbardziej ambitne rozwiązania. Jeżeli zależałoby to tylko od Polski, to mielibyśmy już komplet sankcji wobec Gazpromu, Rosnieftu, Rosatomu i innych narzędzi wrogiej polityki Kremla. Jesteśmy w wielkiej rozdyskutowanej rodzinie zachodniej, której ziarna mielą powoli. Natomiast najistotniejszy jest fakt, że polityka sankcji przynosi efekty. Odsyłam jeszcze raz do danych pokazujących to, jak budżet rosyjski otrzymuje coraz mniej petrodolarów ze swojej działalności, a nie ma innych narzędzi rozwoju. Jeżeli nie będzie miał petrodolarów, zostaną mu tylko stare czołgi, które Ukraina sukcesywnie niszczy na froncie.
rozmawiał Przemysław Harczuk
n/z: Władimir Putin Fot. PAP/EPA/MIKHAEL KLIMENTYEV / SPUTNIK / KREMLIN POOL
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka