Ukraińska obrona przeciwpowietrzna działała w nocy z poniedziałku na wtorek pełną parą, niszcząc rakiety Rosjan. W stolicy słychać było kilka eksplozji. Był to prawdopodobnie efekt spadających rakiet.
Nocny atak na Ukrainę
- Obrona przeciwlotnicza funkcjonuje, jeśli chodzi o cele - napisał na Telegramie Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Nad ranem na Ukrainie w całym kraju obowiązywał alarm przeciwlotniczy, który oznacza konieczność udania się do schronu. - Wybuchy w Kijowie. Kilka w rejonie sołomiańskim. A w szewczenkowskim, na terenie zoo, spadły fragmenty rakiet - informował mer stolicy Witalij Kliczko. - Alarm przeciwlotniczy trwa, pozostańcie w schronach - zaapelował.
Wiele strąconych pocisków przez system Patriot
Szef Administracji Wojskowej Miasta Kijowa Serhij Popko zaznaczył, że odłamki pocisków spadły również w dzielnicach Obołoński i Darnyckiej, gdzie według Kliczki uszkodzone zostały dwa samochody. Świadkowie w rozmowie z agencją Reuters potwierdzili kilka nocnych eksplozji w Kijowie, które brzmiały jak systemy obrony powietrznej niszczące obiekty.
Dziennikarze portalu The Kyiv Independent przekazali, że co najmniej dziesięć głośnych eksplozji było słyszalnych w nocy w stolicy kraju. Pociski Rosjan strącał amerykański system Patriot.
Fot. Praca systemów obrony przeciwpowietrznej nad Kijowem.
GW
Inne tematy w dziale Polityka