Karmienie dzieci kałem, żywymi myszami, katowanie do nieprzytomności, rzucanie jako pokarm dla szczurów. Bestialskie tortury w niemieckim obozie dla dzieci w Łodzi były na porządku dziennym. Głodzenie, tortury, zabijanie w wyniku tortur. Wśród sadystów wyróżniała się Genowefa Pohl vel Eugenia Pol. Czerpała dziką radość z gnębienia dzieci.
Historię Genowefy Pohl vel Eugenii Pol oraz obozu, który Niemcy urządzili dla polskich dzieci przybliża książka „Kat Polskich dzieci. Opowieść o Eugenii Pol”. Jej autor a także publicysta, pisarz i dziennikarz Błażej Torański był gościem Sławomira Jastrzębowskiego.
Obejrzyj całą rozmowę z autorem na YouTube. Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obóz dla dzieci polskich elit
W programie na wstępie autor publikacji przybliżył mało znaną w Polsce historię obozu dla dzieci przy ulicy Przemysłowej w Łodzi. „Oficjalna nazwa to Prewencyjny Obóz Policji i Bezpieczeństwa dla Młodzieży Polskiej w Łodzi. Ale to jest maskarada, to jest nazwa myląca, to jest wyraz hipokryzji III Rzeszy. Na pomysł padł Alvin Brockmann, kierownik Krajowego Urzędu do Spraw Młodzieży w Katowicach i to miał być taki wzór jak obóz Moringen w Dolnej Saksonii. Prewencja. Dokumenty w Łodzi zostały zniszczone” – mówił gość Sławomira Jastrzębowskiego. Jak tłumaczył, do obozy trafiały polskie dzieci, zarówno takie mające kilka miesiący, jak i 15 lat.
Przede wszystkim dzieci polskich elit patriotycznych i intelektualnych. (…) na przykład córka polskiego profesora, syn polskiego oficera. Czasami powody skierowania do tego obozu były banalne. Miał przy sobie zapałki (…) handlował zapałkami, czy sznurowadłami. Dzieci z dnia na dzień zostały oderwane od rodzin albo zabrane z ulicy, pozbawione poczucia bezpieczeństwa i zarzucano im zbrodnie, których te dzieci nie dokonały. Jak można najdotkliwiej uderzyć w śmiertelnego wroga, jakim Polacy byli wtedy dla Niemców? Uderzając najbardziej bezbronną, delikatną tkankę, czyli dzieci. Bo to były dzieci rodziców walczących na frontach II wojny światowej z Niemcami, w podziemiu, w związku walki zbrojnej Armii Krajowej i wszystkich innych organizacjach” – mówił Torański. Warunki w obozie i pieło, jakie sprawili im oprawcy na czele z najbardziej sadystyczną Genowefą Pohl, były straszliwe.
Kazano jeść kał i żywe myszy
Błażej Torański przytacza cytaty z więźniów, zawarte w książce. Są one naprawdę wstrząsające. „Polecił mi zebrać kał do miski, w której przyniesiono mi jedzenie i siłą podniósł mi ją do ust. Pol była świadkiem tego. Pilnowali, żebym zjadł, co wydaliłem”. „Nikt na tej sali nie jadł żywych myszy i wesz, a ja jadłam w obozie. Na apelu zapytano nas, kto czuje głód i nas wystąpiło czworo. Dano nam żywe myszy i wpychano w usta”. „Kiedyś wylałam farbę i za to Pol mnie skatowała. Pod budynkiem była piwnica i tam zrobiono karcer. Jak mnie zamknięto, to szczury mi nogi obgryzły” – przytaczał zeznania więźniów po latach. „No, rzeczywiście nad tymi dziećmi znęcano się na różne sposoby. (…) nie stosowano cyklonu B. Tam nie było krematorium. Tam dzieci zabijano na raty terrorem psychicznym i fizycznym. Znęcano się nad nimi, ale przede wszystkim pracą od świtu do nocy i bezgranicznym głodem.
Sadystyczny potwór – Eugenia Pol
Prawdziwym katem dzieci był przede wszystkim Genowefa Pohl czy Eugenia Pol. Miała 18 lat i 8 miesięcy, kiedy przyjęła i podpisała volkslistę. Jej ojciec był Niemcem, urodził się na Śląsku Opolskim we wsi Koźle, dzisiaj Kędzierzyn Koźle. Matka była Polką. A rodzina niemiecko-śląsko-polską. „Z życia Eugenii Pol wynika, że miała ona niskie poczucie wartości i w pewnym sensie się odgrywała. Bo człowiek o niskim poczuciu wartości, jeśli ma władzę nad życiem i śmiercią więźnia w obozie to wykorzystuje to. Stąd te bestialskie przypadki” – mówił Torański.
Na koniec pisarz ustosunkował się do pytania jak mógł poradzić sobie z pisaniem tak wstrząsającej i strasznej książki. „Musiałem wyłączyć w sobie empatię i wrażliwość. I zachować się, myślę, że tak jak chirurg, który ma na stole operacyjnym pacjenta. Nie zastanawia się, czy pacjentem jest jego matka, czy papież, czy premier. Musi uratować życie tego człowieka. Ja chciałem uratować te wspomnienia, tę pamięć od zapomnienia” – podkreślił.
Zbrodniarka przyszła na świat w 1923 roku. W wieku 18 lat i 8 miesięcy podpisała volkslistę. Była sadystyczną oprawczynią w obozie w Łodzi. O wojnie nie niepokojona wróciła do rodzinnego domu. Przez wiele lat unikała kary. Na więzienie skazana została dopiero w 1974 roku. Jej historię opisuje książka Błażeja Torańskiego „Kat Polskich dzieci. Opowieść o Eugenii Pol”.
(Błażej Torański był gościem Sławomira Jastrzębowskiego Fot. Salon24.pl)
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka