Grupa Wagnera otrzymała rozkaz kontynuowania natarcia w Bachmucie. Szefostwo sił zbrojnych Rosji obiecało, że dostarczy amunicję i broń najemnikom na front. To pokłosie awantury, którą rozpętał swoim nagraniem Jewgienij Prigożyn. Szef prywatnej armii zwyzywał Sergieja Szojgu i Walerija Gierasimowa i obarczył odpowiedzialnością za stos trupów w mieście.
- Tej nocy otrzymaliśmy rozkaz bojowy, pierwszy w całym tym czasie. Obiecano nam tyle amunicji i broni, ile potrzebujemy do kontynuowania dalszych działań. Powiedziano nam, że możemy działać według własnego uznania w Bachmucie - przekazał w najnowszym filmiku Jewgienij Prigożyn.
Prigożyn w Bachmucie
Biznesmen wyraźnie zmienił ton, bo jeszcze kilka dni temu wyzywał najbliższych współpracowników Władimira Putina od "sk...". - Brakuje nam 70 proc. amunicji. Szojgu, Gierasimow, gdzie, do cholery, jest amunicja?! Ludzie przybyli tu jako ochotnicy i umierają, a wy sk...ny, którzy nie chcecie dawać nam broni, siedzicie sobie spokojnie w swoich luksusowych posiadłościach. Wasze dzieci są uzależnione od nagrywania filmików na YouTube. Co wy sobie w ogóle myślicie? Uważacie, że jesteście panami życia lub śmierci? Będą wam w piekle wyżerać wnętrzności - odgrażał się na nagraniu z Bachmutu, pokazując zabitych ludzi. Prigożyn stwierdził też, że do 10 maja wycofa się z miasta, jeśli nie otrzyma amunicji.
"Przedstawienie trwa"
Kreml, by zażegnać kryzys, wpadł na pomysł mediatora między wagnerowcami a rosyjskim MON. Ma nim być Siergiej Surowikin, głównodowodzący inwazją na Ukrainę. - To jest jedyna osoba z gwiazdą generała armii, która umie walczyć - powiedział Prigożyn. - Przedstawienie trwa - ocenił doradca ukraińskiego rządu Anton Heraszczenko. - Wcześniej mówił, że wagnerowcy opuszczą Bachmut 10 maja. Później Ramzan Kadyrow ogłosił, że jego ludzie są gotowi do zajęcia pozycji w mieście po odwrocie Wagnera - przypomniał polityk.
Fot. Jewgienij Prigożyn/Twitter
GW
Inne tematy w dziale Polityka