W środę służby dostały informacje o awaryjnym lądowaniu śmigłowca. Od razu ruszono do poszukiwań, poderwana została nawet maszyna Marynarki Wojennej. Po jakimś czasie okazało się, że był to tylko głupi żart. W czwartek policja przekazała, że za nieodpowiedzialne zachowanie odpowie trzech chłopców w wieku 10-14 lat.
Awaryjne lądowanie śmigłowca "widmo"
Służby prowadziły w środę wieczorem szeroko zakrojone poszukiwania wskutek telefonu do podolsztyńskiego hotelu dysponującego lądowiskiem. Zgłoszenie dotyczyło konieczności awaryjnego lądowania śmigłowca. Po krótkim czasie kontakt się urwał. O sprawie pisaliśmy wczoraj w Salonie24.
W poszukiwaniach rzekomo zaginionego śmigłowca, prowadzonych w okolicy Jeziora Wulpińskiego, wzięło udział kilkudziesięciu strażaków z PSP i OSP oraz policjanci. Na miejsce skierowano też śmigłowiec Marynarki Wojennej.
Akcja zakończona. Surowe konsekwencje
Późnym wieczorem rzecznik warmińsko-mazurskich strażaków st.kpt. Grzegorz Różański przekazał, że działania zostały zakończone. Policja ustaliła właściciela numeru telefonu, z którego rozmówca powiadomił fałszywie o konieczności awaryjnego lądowania śmigłowca.
W czwartek post. Paulina Żur z olsztyńskiej policji doprecyzowała, iż zgłoszenie było po prostu nieodpowiedzialnym żartem trzech nastolatków w wieku 10-14 lat z Trójmiasta. Jak przypomniała, osobie dorosłej za wszczęcie fałszywego alarmu grozi kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności. Osoby nieletnie odpowiadają przed sądem dla nieletnich, a ich rodzice mogą ponieść koszty wywołanej akcji.
Czynności w celu wyjaśnienia okoliczności zdarzenia prowadzi komenda miejska policji w Olsztynie. Apelujemy do młodzieży o lepsze pomysły na spędzanie majówki, niż fałszywe alarmowanie służb, a rodziców o staranne przyglądanie się pomysłom swoich pociech.
MP
(Śmigłowiec Polskiej Marynarki Wojennej. Fot. commons.wikimedia.org)
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Rozmaitości