Rząd chce odwołać stan epidemii. Znikną uciążliwe zakazy, ale powrócą obowiązki, o których zdążyliśmy już zapomnieć, bez spełniania których możemy mieć problem z pracą.
Pandemia nie jest już tak groźna
Wszystko wskazuje na to pandemia nie jest już tak groźna. Od początku maja nie musimy już nosić w aptekach maseczek, a teraz na stronach Rządowego Centrum Legislacji ukazał się projekt rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie odwołania wprowadzonego 30 marca 2020 roku stanu zagrożenia epidemicznego.
Resort Zdrowia informuje, że podjęcie decyzji o odwołaniu stanu zagrożenia epidemicznego uzasadnia wniosek Głównego Inspektora Sanitarnego z dnia 20 kwietnia 2023 r. GIS napisał w nim, że biorąc pod uwagę obecną sytuację epidemiologiczną, w szczególności spadek liczby diagnozowanych zakażeń SARS-CoV-2, liczby zgonów i hospitalizacji, stopniowe wygaszanie ograniczeń, zakazów i nakazów związanych ze stanem zagrożenia epidemicznego, zniesienie stosowania kwarantanny, izolacji oraz obowiązku zgłaszania ujemnych wyników testów wnioskuje o odwołanie stanu zagrożenia epidemicznego w związku z zakażeniami wirusem SARS-CoV-2.
Stan epidemii będzie odwołany 1 lipca 2023 roku
Rozporządzenie zakłada, że stan z będzie odwołany 1 lipca 2023 roku. Do tego dnia nadal obowiązkowe pozostanie zakładanie maseczek w przychodniach, poradniach, szpitalach i innych placówkach medycznych. Jednocześnie GIS podkreśla, że konieczne jest utrzymanie monitorowania wariantów wirusa SARS-CoV-2 krążących w populacji oraz prowadzenie działań popularyzacyjnych w zakresie szczepień przeciwko COVID-19, jako najskuteczniejszej metody zapobiegania zachorowaniom by utrzymać, jak najwyższy odsetek osób w pełni zaszczepionych. Zdaniem Głównego Inspektora Sanitarnego nadzór nad COVID-19 powinien stać się elementem nadzoru nad ostrymi infekcjami układu oddechowego, które obejmą przede wszystkim: COVID-19, grypę typu A i B oraz RSV.
Zniesienie stanu zagrożenia epidemicznego to nie tylko likwidacja restrykcji, ale przywrócenie obowiązkowych okresowych badań do pracy. Firmy będą musiały kierować pracowników na takie badania do lekarzy medycyny pracy. Na czas epidemii wymóg zawieszono ze względu na ograniczony dostęp do przychodni oraz lekarzy i od marca 2020 pracodawcy nie musieli wystawiać takich skierowań. Jednak z końcem czerwca 2023, czyli po oficjalnym odwołaniu stanu zagrożenia epidemicznego, każdy, kto nie wykonał takich badań, będzie miał na to 180 dni.
Profilaktyka jest podstawą zdrowia
– Przywrócenie badań jest korzystne przede wszystkim dla samych pracowników. Pandemia spowodowała duży dług zdrowotny. Choroby, które wcześniej były pod kontrolą, teraz prowadzi się gorzej, więc dobrze się stało, że będziemy mogli się przebadać. Nawet, jeśli wynika to z przepisów, a nie z rozsądku – przekonuje Salon24 Janusz Marek, lekarz rodzinny i lekarz medycyny pracy. – Jak znam życie to przed gabinetami utworzą się kolejki, ale po kilku latach przerwy trzeba zrobić sobie przegląd, tak jak przegląd samochodu. Zachęcam do badań nie tylko tych, który skieruje pracodawca, ale wszystkich, bo profilaktyka jest podstawą zdrowia.
Przypomnijmy, że każdy pracownik ma obowiązek poddawać się wstępnym, kontrolnym i okresowym badaniom zleconym przez lekarza medycyny pracy, a skierowanie na nie wydaje pracodawca i to on pokrywa koszty. Pracownik robi te badania w trakcie dnia pracy i jest zwolniony w tym czasie ze swoich obowiązków. Co ważne, nie musi przy tym pamiętać o dacie spotkania z lekarzem medycyny pracy, bo pilnowanie terminów jest zadaniem pracodawcy. I tak jak przed pandemią, także teraz pracownik nie może odmówić stawienia się na badania.
Tomasz Wypych
Źródło zdjęcia: Rząd chce odwołać stan epidemii. Znikną uciążliwe zakazy, ale powrócą pewne obowiązki. Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Rozmaitości