- Po wygranych przez opozycję wyborach sytuacja w relacji przyszły rząd - prezydent zmieni się diametralnie. Jestem przekonany, że skłonimy prezydenta do współpracy – oznajmił lider PO Donald Tusk w wywiadzie dla "Super Expressu". Były premier mówił, że PiS zobaczy, jak wiele tysięcy osób sprzeciwia się obozowi władzy podczas marszu 4 czerwca.
Tusk będzie współpracował z prezydentem Dudą
Donald Tusk gościł w redakcji "Super Expressu". Lider PO pytany był o to, czy rząd opozycyjny, jeśli wygra opozycja, nie będzie w jego odczuciu bardzo słaby ze względu na osobę prezydenta Andrzeja Dudy, który może wetować jego ustawy. - Będzie dokładnie odwrotnie, wygramy wybory i prezydent będzie bardzo słaby - odpowiedział stanowczo.
- Wygramy wybory i sytuacja w relacji przyszły rząd - prezydent zmieni się diametralnie. Ja nie zakładam, że prezydent Duda będzie dalej brnął w te bardzo dwuznaczne, a czasami wprost niekonstytucyjne działania w momencie, kiedy zniknie parasol PiS-u - ocenił.
Dopytywany, czy poniekąd liczy on na współpracę ewentualnego nowego rządu z prezydentem Dudą, odparłł: "jestem przekonany, że po wygranych wyborach skłonimy prezydenta do współpracy".
- Każdy bez wyjątku, kto aktywnie przyczyni się do zniekształcenia wyniku wyborów, będzie odpowiadał karnie - zagroził Tusk, mając na myśli polityków PiS.
"Porządek w mediach publicznych zrobimy w 48 godzin"
Jak w ciągu pierwszych 100 dni nowego rządu Tusk planuje rozwiązać sytuację w TVP, której prezesa wybiera Rada Mediów Narodowych? Jej kadencja upływa w 2028 roku. - Porządek w mediach publicznych zrobimy w ciągu 48 godzin, i na to są narzędzia prawne, proszę mi zaufać - zapewnił.
Tusk podkreślił, że "nie jest samobójcą" i nie podejmowałby się zadania, które uznałby za niewykonalne. Dodał, że gwarancją sukcesu są dla niego zebrani wokół ludzie, co do których kwalifikacji, doświadczenia i mądrości ma całkowitą pewność.
- Gdyby nie to wszystko, to przecież nie ryzykowałbym wygranej, która miałaby się zamienić natychmiast w przegraną. To jest armia ludzi przygotowanych do tego, aby od pierwszego dnia po wyborach ruszyć do czyszczenia tej stajni Augiasza, jaką PiS nam zostawi - powiedział.
Tusk o słowach Hołowni
Tusk komentował również podejście lidera Polski 2050 Szymona Hołowni do inicjatywy marszu opozycji. - Ja nie uczestniczę w żadnej niesmacznej wymianie zdań - podkreślił.
Szef PO obiecał, że "w Warszawie 4 czerwca tysiące ludzi wyjdzie na ulice po to, żeby PiS, Kaczyński i cała ta ekipa zobaczyli, że ich czas dobiega końca i że opozycja potrafi zmobilizować ludzi". - I zmobilizujemy jeszcze więcej ludzi, jeśli będzie trzeba, gdyby miało dojść do jakichś bardzo dramatycznych zdarzeń w wykonaniu tej władzy - dodał Tusk.
W Warszawie będą demonstrować "dziesiątki, a może i setki tysięcy ludzi". - Nastroje i humory różnych polityków, one mają mniejsze znaczenie - powiedział.
Tusk podkreślił, że nie powie ani jednego złego słowa na żadnego z liderów i liderek opozycji demokratycznej. Zaapelował również do wszystkich, którzy "działają na rzecz zwycięstwa demokracji w Polsce", aby z "szacunkiem i respektem traktowali także partnerów z innych partii politycznych".
- Bardzo szanuję wysiłki, życiorysy takich polityków jak Szymon Hołownia czy (prezes PSL) Władysław Kosiniak-Kamysz. Będziemy na pewno ze sobą współpracować. To są dobre postaci polskiej polityki - stwierdził Tusk.
MP
(Lider PO Donald Tusk. Fot. PAP/Darek Delmanowicz)
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka