W obwodzie zaporoskim, okupowanym przez Rosjan, żołnierze z kraju agresora złapało wąglika. Jak? Podczas kopania dołów, by utworzyć okopy, odkryli padłe zwierzęta.
Rosjanie zarażeni
- Okupanci kopali okopy, przez przypadek rozkopali grzebowisko zwierząt i złapali wąglika - napisał na Telegramie mer Melitopola Iwan Fedorow. Jak dodał, rosyjski pododdział trafił na kwarantannę. Początkowo wojskowych przetransportowano do szpitala w okupowanym Melitopolu, a po potwierdzeniu diagnozy wywieziono ich w nieznanym kierunku.
- Nawet ukraińska ziemia odpiera okupantów. Na pewno nie będą mieć happy endu - podsumował lojalny wobec Ukrainy Fedorow.
Wąglika obawiali się kiedyś wszyscy
Wąglik, który jest zakaźną chorobą odzwierzęcą, może być przeniesiony na człowieka przez kontakt z chorym lub padłym zwierzęciem, bądź przez spożycie zakażonego mięsa. U ludzi występuje w postaci skórnej. Po zamachach na World Trade Center cały świat obawiał się, że wąglik będzie chemiczną bronią Al-Kaidy. Eksperci od bezpieczeństwa w USA i Wielkiej Brytanii obawiali się m.in. zatruwania rzek bakterią, wywołującą chorobę - laseczką wąglika. Do tej pory jednak terroryści islamscy nie zaatakowali tego rodzaju bronią w Europie czy Stanach Zjednoczonych.
Bomby od USA lecą na rosyjskie pozycje
Ładunki wybuchowe przekazane przez Stany Zjednoczone na front są wykorzystywane na froncie - widzimy na profilach wojennych. Mowa o kierowanych bombach z zestawami JDAM-ER. Używa się ich w Bachmucie, w którym wciąż toczą się krwawe i zacięte walki. Cztery ładunki GBU-62 trafiły skład amunicji wroga i rosyjski postój wojskowy.
Zdj. Rosyjscy żołnierze na Ukrainie/Twitter
Czytaj też:
GW
Inne tematy w dziale Polityka