W Brukseli trochę machnięto ręką na kwestię praworządności w Polsce - powiedział w RMF FM europoseł Bartosz Arłukowicz. Polityk PO uważa, że dzieje się tak za sprawą wojny na Ukrainie. Radio podaje, że polskie władze będą starać się o zawieszenie kolejnych kar, nakładanych przez Unię Europejską.
TSUE ogłosiło, że obniża o połowę stawkę dzienną kary w sporze o praworządność i dyscyplinowanie sędziów. Obecnie wynosi ona 500 tys. euro za dobę, a nie milion, jak wcześniej. Zdaniem niektórych komentatorów to znak, że jest szansa na kompromis rządu z Brukselą. Bartosz Arłukowicz w RMF FM tłumaczył, skąd taka decyzja TSUE.
UE "macha ręką" na praworządność
- Unia nie jest nastawiona do Polski tak, jak są nastawieni: Zbigniew Ziobro czy Janusz Kowalski. To są ludzie kompromisu, którzy szukają dróg rozwiązania, współpracy - chwalił instytucje unijne eurodeputowany. - W Brukseli trochę machnięto ręką na kwestię praworządności. Sytuacja jest trudna w otoczeniu Unii Europejskiej - mamy przede wszystkim wojnę, która paraliżuje dziś Europę, która mobilizuje do współpracy NATO, a my mamy dzisiaj rząd, który de facto zajmuje się w 100 procentach czasu walką z Unią Europejską - ocenił polityk PO.
Według Arłukowicza, Polska nie otrzyma pieniędzy z KPO, dopóki nie zmieni się władza. - Nie mam nadziei w tej sprawie niestety. Uważam, że do czasu, kiedy nie rozpoczną się normalne warunki współpracy z UE, tych pieniędzy nie będzie. To przykre bardzo, dlatego że jesteśmy w absolutnym ogonie Unii Europejskiej. Miliardy euro leżą na stole, są do wzięcia - podkreślił.
Komisja Europejska ma kolejne "ale" do Polski
Tymczasem Komisja Europejska nie odpuszcza i wnosi o kolejną karę dla Polski - za niedostosowanie się do dyrektywy ws. elektronicznego poboru opłat drogowych, która ma ujednolicić sprawę pobierania opłat za przejazd płatnymi drogami w Unii Europejskiej. 20 kwietnia KE poinformowała o skierowaniu tej kwestii do TSUE z wnioskiem o wdrożenie kar finansowych dla Warszawy. Polski rząd nie zgadza się z taką interpretacją KE. Andrzej Duda niedawno podpisał nowelizację ustawy o drogach publicznych - dostosowuje ona przepisy do unijnej dyrektywy.
Jeżeli rząd wyśle do końca maja notyfikację o wdrożeniu przepisów w życie, wtedy Bruksela może uchylić kary - powiedział RMF FM jeden z polskich dyplomatów. W innym razie Bruksela naliczałaby grzywnę z datą wsteczną - począwszy od 19 października 2021 roku, gdy upłynął termin wdrożenia dyrektywy drogowej.
Fot. Komisja Europejska/Wikipedia
GW
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka