Setki aktywistów klimatycznych z grupy "Ostatnie pokolenie" chcą w poniedziałek na czas nieokreślony "sparaliżować" Berlin. Celem jest zmuszenie rządu federalnego, aby zrobił więcej dla ochrony klimatu. Jeden z polityków CSU nie wytrzymał i nazwał ich wprost "przestępcami".
Ostatnie pokolenie chce sparaliżować Berlin
Niemcy od dłuższego czasu borykają się z protestami aktywistów klimatycznych, którzy blokują główne arterie komunikacyjne i przyklejają się do asfaltu.
"Ostatnie Pokolenie" zapowiedziało w internecie, że chce od poniedziałku (24 kwietnia) doprowadzić do bezterminowego zatrzymania Berlina. Celem protestów jest "skłonienie rządu do dalszych działań w zakresie ochrony klimatu". "Przyjeżdżamy do Berlina, zatrzymujemy miasto, aby zmusić rząd do ruchu" - oświadczyła grupa.
Już wcześniej w stolicy Niemiec miały miejsce pojedyncze akcje protestacyjne w dniach poprzedzających. Od czwartku działacze klimatyczni chodzą większymi grupami po ulicach Berlina, ale wyjątkowo wolno, aby zablokować ruch, np. na Karl-Marx-Allee.
W niedzielę około 400 uczestników demonstrowało przeciwko planowanej dalszej budowie autostrady miejskiej w Berlinie. Tempelhofer Damm została zamknięta na prawie trzy godziny.Inicjatywa zorganizowała również wiec pod Bramą Brandenburską.
Chcieli zablokować wyścig Formuły 1
Kilkuosobowa chciała również zatrzymać wyścig Formuły E na terenie lotniska Tempelhof. W tym celu aktywiści klimatyczni wspięli się przez ogrodzenie oddzielające widzów od toru wyścigowego i ustawili się na asfalcie. Tam członkowie "Ostatniego pokolenia" próbowali się przykleić do asfaltu. Jednak po krótkim czasie usunęły ich stamtąd siły bezpieczeństwa. Według berlińskiej policji przebywają oni w areszcie, a tożsamość poszczególnych członków "Ostatniego Pokolenia" jest weryfikowana.
Działacze "Ostatniego pokolenia" uaktywnili się na berlińskim Kurfürstendamm. Na kilku fasadach i witrynach sklepowych luksusowych marek, takich jak Prada i Gucci, rozpylili pomarańczową farbę w spraju. Przed nią stanęli z plakatami. Jeden głosił: "Nie stać nas już na bogaczy".
Niemiecki polityk mówi o "przestępcach klimatycznych"
Niezależnie od tego, co aktywiści klimatyczni "Ostatniego pokolenia" planują zrobić w poniedziałek w Berlinie, lider bawarskiej partii CSU Alexander Dobrindt apeluje o surowsze kary dla nich. Polityk stwierdził rosnącą radykalizację w części ruchu klimatycznego i zakwalifikował działaczy jako przestępców.
- Działają tu przestępcy, a nie działacze klimatyczni, dlatego pilnie potrzebujemy ostrzejszych przepisów - po pierwsze z minimalnymi karami więzienia, a po drugie, z prewencyjnym zatrzymaniem - powiedział Dobrindt w rozmowie z Funke Mediengruppe.
Na poniedziałkowe blokady w wydarzeniach w mediach społecznościowych zarejestrowało się około tysiąca osób. Jak zauważa portal dziennika "Tagesspiegel", każda skcja jest intensywnie przygotowywana logistycznie, każdy przybyły uczestnik ma mieć zapewnione zakwaterowanie w Berlinie, w ostatnich tygodniach odbyły się też szkolenia.
ja
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka