Rolnicy zakończyli w niedzielę trwający 12 dni protest na drodze przy przejeździe kolejowym w Hrubieszowie (Lubelskie), który znajduje się niedaleko przejścia granicznego z Ukrainą. Lider Agrounii Michał Kołodziejczak wygłosił na zakończenie protestu ostre antyrządowe wystąpienie.
Koniec protestu rolników w Hrubieszowie
Manifestacja trwała od 12 kwietnia. Uczestnicy sprzeciwiali się napływowi zboża z Ukrainy i żądali m.in. nałożenia na nie cła. Obecny na miejscu lider Agrounii Michał Kołodziejczak stwierdził, że "Jarosław Kaczyński wraz ze swoim rządem „rozwalili” kolejną branżę, a teraz mówią, że będą rozwiązywać problem, którego mimo licznych ostrzeżeń środowisk rolniczych, przez 10 miesięcy nie chcieli poruszyć".
Kołodziejczak wskazywał, że Agrounia już dawno zwracała uwagę na problem z niekontrolowanym przypływem do Polski ukraińskiego zboża. Wystarczy przypomnieć pikietę z 29 czerwca pod biurem Jacka Sasina.
- Dzisiaj politycy PiSu mówią, że za chwilę to pewnie w kosmos polecimy i ściągniemy do Polski inwestycje z całego świata i będziemy robić najnowszą technologię. Ale nie walczymy o to, co jest naszą podstawą. A fundamentem polskiej gospodarki, w ogóle funkcjonowania Polski i każdego Polaka jest polska żywność. Tutaj zostaliśmy zaniedbani. Teraz mówi się o bardzo dużych dopłatach, jakie będą kierowane w stronę polskich rolników. To jest cyniczna gra polityków Prawa i Sprawiedliwości – mówił Michał Kołodziejczak.
Kołodziejczak rzuca wyzwanie Kaczyńskiemu
Według lidera Agrounii, po górnictwie, systemie emerytalnym, służbie zdrowia, edukacji Jarosław Kaczyński wraz ze swoim rządem „rozwalili” kolejną branżę. W wyniku tego "rolnictwo obecnie jest w ruinie a rząd będzie je reanimował miliardami z publicznych pieniędzy".
Kołodziejczak wezwał Jarosława Kaczyńskiego, by porozmawiał z rolnikami osobiście. Zarzucił mu, że wczoraj był w Janowie Lubelskim, niedaleko Hrubieszowa, a nie pofatygował się na spotkanie z protestującymi rolnikami. Mówił, że lider PiS nie zna życia, bo "żyje z publicznych pieniędzy, na ciepłym krzesełku" i nie musi się przejmować spłatą zobowiązań i kredytów ani widmem długu.
- Prezesie Kaczyński, zejdź na ziemię, ja cię o to proszę. Zejdź do ludzi. Obstawiła cię banda klakierów, która żyje z tego państwa. Żyją z tych datków publicznych razem z tobą i zakłamują cię. Gdybyś miał odrobinę honoru, byłbyś dziś tutaj z nami. Dziś rzucamy ci wyzwanie, obojętnie co będziesz o nas mówił, odbijemy wieś PiS-owi – wołał Kołodziejczak.
- Niektórzy mówią, że to tylko protest rolników. Tymczasem dziś tak naprawdę to rolnicy wykazali nieudolność władzy, która rządzi w Polsce ponad siedem lat. Pokazaliśmy, że dla rządu Prawa i Sprawiedliwości jedynym sposobem na rozwiązanie problemów jest mnożenie dopłat i wiązanie nas na łańcuchu publicznych pieniędzy. A my nie mamy żyć z pracy, nie mamy żyć godnie, lecz z tego, co nam państwo przekaże w datkach – dodał Kołodziejczak zaznaczając, że "jak PiS sobie z czymś nie radzi, to zaczyna do tego dopłacać".
Kołodziejczak uważa, że rozwiązanie, jakie wprowadził rząd, rozwiązuje problem ukraińskiego zboża, lecz tylko połowicznie. Kończą protest, gdyż "nie chcą być jak dziady, co wyciągają ręce po pieniądze". Dodał, że pieniądze na wsparcie rolnictwa powinni wyłożyć z własnej kieszeni premier Mateusz Morawiecki, ministrowie Henryk Kowalczyk i Robert Telus oraz wicepremier Jacek Sasin. Wszystko dlatego, że gdyby od razu zareagowali, nie byłoby całej tej sytuacji jak też konieczności ratowania rynku z publicznych środków.
Dopłaty dla rolników - wsparcie od rządu
W sobotę weszły w życie przepisy rozporządzenia Rady Ministrów ws. realizacji przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zadań związanych z ustanowieniem środka wsparcia w sytuacjach nadzwyczajnych dla sektorów zbóż i nasion oleistych. Rząd przyjął te przepisy w piątek. Tego samego dnia zostały też opublikowane w Dzienniku Ustaw.
Rozporządzenie przewiduje, że dodatkowe wsparcie będzie przeznaczone dla producentów kukurydzy, żyta, jęczmienia, owsa, pszenżyta, mieszanek zbożowych lub nasion rzepaku lub rzepiku, w związku ze zwiększonym przywozem zbóż i nasion oleistych z Ukrainy. Stawki pomocy są zróżnicowane w zależności od odległości poszczególnych regionów Polski od portów, przez które możliwy jest wywóz zboża z kraju oraz od rynków zbytu na zachodzie UE.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Rozwoju i Technologii opublikowanym w piątek około godz. 2 w nocy w Dzienniku Ustaw przewóz towarów rolnych z Ukrainy przez Polskę jest od piątku możliwy na podstawie przepisów unijnych o tranzycie zewnętrznym albo na podstawie konwencji o wspólnej procedurze tranzytowej, sporządzonej w Interlaken, pod warunkiem, że tranzyt przez nasz kraj zakończy się w portach morskich w Gdańsku, Gdyni, Świnoujściu lub Szczecinie lub poza terytorium RP.
ja
(Zdjęcie; Rolnicy, którzy przez kilkanaście dni manifestowali w Hrubieszowie zawiesili protest. Fot. Facebook/Agrounia)
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka