Wojna przeciw Ukrainie okazała się dla Rosji bolesną lekcją rzeczywistych możliwości technologicznych i stanu armii. Druga armia świata nie tylko coraz częściej sięga po głębokie rezerwy z sowieckich czasów. Wojsko rosyjskie ma poważny problem z demoralizacją, niesubordynacją i dezercjami. Do rangi symbolu urosło właśnie zdjęcie systemu rakietowego S-400 leżącego w rowie. Kierowca najprawdopodobniej był pijany.
S-400 leży w rowie. Razem z pijanym kierowcą
Serwis internetowy "Ostrożnie. Nowości" (niezależne rosyjskie medium) informuje, że w czwartek w okolicach Tuły na pobocze zjechała ciężarówka przewożąca rakiety. Zjadł był mocno niekontrolowany – pojazd przewrócił się na bok.
Film i zdjęcia leżącego w rowie systemu rakietowego S-400 szybko obiegły media. Sprzęt został uszkodzony nie wskutek ukraińskiego ataku – zdaniem dziennikarzy zawinił pijany kierowca.
Niskie morale rosyjskich żołnierzy
Informacje o problemach z niskimi morale rosyjskimi żołnierzami chętnie podają tamtejsze niezależne serwisy. Rosjanie bronią się jak mogą przed mobilizacją – co potwierdza również fakt, że Kreml stosuje coraz bardziej drakońskie prawo wobec poborowych i inwigiluje ich coraz to nowymi metodami – na czele z nowym systemem kamer w Moskwie.
Poborowi, którym nie uda się uniknąć branki, czują się w wojsku fatalnie - w koszarach ma dochodzić nie tylko do libacji alkoholowych, ale wszelkich awantur i bijatyk. Zdaniem portalu „Ważne Historie” nawet kilkadziesiąt procent zgonów w armii ma wynikać ze złego przeszkolenia, kiepskich procedur i pijaństwa wśród żołnierzy.
Rosyjskie wojsko - wzrost przypadków dezercji
Podobne informacje przekazuje również amerykański dziennik „Washington Post”, analizujący kolejne wycieki tajnych dokumentów wywiadu USA. Z dokumentów wywiadowczych USA wynika, że wciąż pogarszają się rosyjskich morale, co powoduje choćby wzrost przypadków dezercji.
Do myślenia daje również fakt, że władze Rosji z obawy o bezpieczeństwo nie zamierzają likwidować posterunków na granicy pomiędzy terytorium swojego kraju a nielegalnie anektowanymi terenami Ukrainy - ocenia w najnowszym raporcie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
– Istnienie posterunków jest kolejnym potwierdzeniem, że rosyjskie władze nie postrzegają mieszkańców okupowanej Ukrainy jako swoich obywateli i rządzą się tam jak siła okupacyjna, którą są w istocie, pomimo nieustannych zapewnień, że nielegalnie okupowane tereny to część Rosji – podkreśla ISW.
Utrzymanie posterunków może też mieć na celu „zapobieganie masowemu odpływowi mężczyzn, uciekających przed przymusową mobilizacją z terytoriów okupowanych”.
KW
Źródło zdjęcia: Rosyjscy żołnierze wbrew propagandzie Kremla mają poważny problem z morale. Fot. PAP/EPA/YURI KOCHETKOV
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka