W Sankt Petersburgu wysłano do poborowych elektroniczne wezwania w ramach testu. Kreml w taki sposób przygotowuje się do wiosennej mobilizacji. Decyzją Władimira Putina, wezwanie za pośrednictwem smsów i e-maili jest równoznaczne z dokumentem na papierze.
Rosjanie już nie uciekną przed poborem
Lokalne media w Rosji podają, że przetestowano elektroniczny sposób doręczenia wiadomości o powołaniu do wojska - pisze "Ukraińska Prawda". Główny komisarz wojskowy Petersburga Serhij Kaczkowski potwierdził, że instytucje państwa opracowują system sms-owych powiadomień do mobilizowanych na front. Uruchomiono ponadto specjalny portal "Służby Państwowe", w którym będzie można znaleźć informacje o tym, czy jest się powołanym do wojska.
Jeśli ktoś chce uciec, jak przed rokiem, to ma spory problem. Rosyjskie służby monitorują potencjalnych żołnierzy nawet przy pomocy miejskich kamer. Tak dzieje się w Moskwie, gdzie przebywa sporo osób z innych miast i mniejszych miejscowości, które mogłyby zostać tam "zaproszone" do wojskowej komisji. Teoretycznie nikt nie może też uciec z Rosji - 14 kwietnia Władimir Putin podpisał ustawę Władimir Putin, wprowadzającą rejestr poborowych, a poza tym na jej mocy zamknięto granice dla potencjalnych uciekinierów. Ma to zapobiec obrazkom z 2022 roku, gdy w panice wielu mężczyzn opuszczało w panice swój kraj, udając się m.in. do Gruzji, Finlandii czy Turcji.
Zabijanie na wojnie niszczy człowieka
Jak aktywny udział w wojnie niszczy człowieka, przekonał się o tym Rosjanin z miasta Zawołżje w obwodzie niżnonowogrodzkim. Po powrocie z frontu zamordował swoją żonę przy dwójce swoich dzieci w wieku 6 i 7 lat - informuje niezależny portal Insider. Rodzina nie kwapi się do zaopiekowania się pociechami żołnierza. Przy wsparciu zbiórki szkolnej jednego z dzieci, opłacono pogrzeb kobiety. "One przeżywają ogromny szok z powodu całego tego koszmaru" - przyznał jeden z uczestników zbiórki w szkole, cytowany przez Moj Niżnyj Nowgorod oraz Insider.
Niezależne rosyjskie media donoszą, że od jesieni ubiegłego roku, czyli początku mobilizacji na wojnę z Ukrainą, znacząco wzrosła liczba aktów przemocy z udziałem mężczyzn powracających z frontu. Wiele takich sytuacji dotyczy byłych więźniów, zmobilizowanych w zakładach karnych przez najemników z Grupy Wagnera.
Przed kilkoma tygodniami opozycyjny portal Meduza poinformował, że uzależniony od alkoholu Iwan Rossomachin, skazany w 2020 roku na 14 lat więzienia za zabójstwo, a następnie zwerbowany na wojnę z Ukrainą, powrócił w marcu 2023 roku w rodzinne strony i brutalnie zamordował tam starszą kobietę.
W styczniu rosyjskojęzyczna redakcja BBC opisała historię Anatolija Salmina - najemnika z Grupy Wagnera, a wcześniej więźnia odsiadującego wyrok dziewięciu lat więzienia za morderstwo z premedytacją. Mieszkańcy miasteczka Pikalowo w obwodzie leningradzkim mieli być przerażeni jego powrotem w rodzinne strony, ponieważ - jak relacjonowali - Salmin w przeszłości dopuszczał się kradzieży, zażywał narkotyki i groził śmiercią osobom, które chciały donieść na niego policji.
Zdj. ilustracyjne Rosjan/Flickr
Zobacz:
GW
Inne tematy w dziale Polityka