Były dyrektor polityczny MSZ Jarosław Bratkiewicz opublikował na łamach "Wyborczej" artykuł, w którym skomentował kwestię domagania się przez Polskę reparacji od Niemiec. W swoim tekście zasugerował np., że Warszawa nie była bez winy w napaści Adolfa Hitlera, a Ukraińcy są historycznymi barbarzyńcami z dawnych ziem ruskich. W czasach rządów PO-PSL Bratkiewicz pełnił funkcję szefa Departamentu Wschodniego MSZ i odpowiadał za ocieplenie relacji z Rosją.
Kim jest Jarosław Bratkiewicz?
Jarosław Bratkiewicz jest absolwentem Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGIMO, tę samą uczelnię ukończył szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow) - kuźni kadr dla dyplomatów z krajów bloku Związku Sowieckiego. Pracował również w wydziale zagranicznym Federacji Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej. W trakcie swojej kariery w MSZ za rządów PO-PSL Bratkiewicz na publicznym blogu resortu w prześmiewczy sposób komentował inicjatywy PiS i prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a także niejednokrotnie doceniał polityczne umiejętności szefa rosyjskiego MSZ, Siergieja Ławrowa.
Jako szef Departamentu Wschodniego MSZ, Jarosław Bratkiewicz w 2008 r. opracował założenia dokumentu pt. "Tezy o polityce RP wobec Rosji i Ukrainy". Zaakceptował go wówczas ówczesny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorskie. Bratkiewicz niejednokrotnie podkreślał istotę podjęcia dialogu z Rosją, która miała porzucić imperialne ambicje wraz z rządami Władimira Putina.
Bratkiewicz o reparacjach od Niemiec
Publikacja Bratkiewicza na łamach "Wyborczej" ma tytuł "Cywilizacja łacińska przyszła do nas z Czech, ale przede wszystkim z Niemiec". Były dyrektor polityczny MSZ wspomina w ten sposób o historycznej roli naszego zachodniego sąsiada. Autor wyśmiewa domaganie się przez Polskę reparacji od Niemiec za szkody poniesione w wyniku napaści podczas II wojny światowej.
— Do losotwórczych dla Polski wyborów 2023 r. PiS postanowił ruszyć niczym piechota kmieca pod Grunwaldem: „równo, ławą, na Niemca, na psubraty!” (wedle „Krzyżaków” Sienkiewicza). I połączyć to z populistyczno-rewindykacyjnym pokrzykiwaniem w stronę Republiki Federalnej: dawać, należy się! Co, nie najechał Niemiec, nie okupował? Krwi polskiej nie wytoczył? To niech teraz słono płaci! — pisze były szef Departamentu Wschodniego MSZ.
— Urodzonym grubo po 1945 r. pisowcom przez pijackie łzy zwidują się „czerwone maki, serce, ojczyzna -/ trzaska koszula, tam szwabska kula; tu, popatrz, blizna” (jak śpiewał Wiesław Gołas w kabarecie Dudek) — dodaje.
"Do PiS-u najchętniej garną się polscy żydożercy"
Bratkiewicz twierdzi, że Żydzi, którzy przetrwali Zagładę, dystansują się od rządów PiS.
— Ogrom tej sumy może wynikać również z faktu, że inicjatorzy roszczenia uwzględnili galopującą dziś, za rządów PiS-u, deprecjację złotówki — twierdzi analityk. — Myślę, że potomkowie niewielkiego odsetka polskich Żydów, którym udało się przeżyć Zagładę (a większość z nich mieszka w Izraelu), dystansują się od pisowskiej rewindykacji wobec Niemiec, pamiętając, że to do PiS-u najchętniej garną się polscy żydożercy — orzeka Bratkiewicz.
Ukraińcy – "barbaria, legat dzisiejszego PiS-u"
W swojej publikacji były szef polityczny MSZ zasugerował również, że dawne tereny Rusi zostały "zbarbaryzowane przez najazdy Tatarów i Mongołów". — Owa barbaria wypełniła po brzegi dziedzictwo sarmackie jako legat dzisiejszego PiS-u — stwierdził, odnosząc się do kwestii ukraińskich uchodźców.
Polska w 1939 nie była bez winy?
Dalej były szef Departamentu Wschodniego MSZ twierdzi, że Polska, gdy w 1939 roku została napadnięta przez Niemcy, nie była bez winy.
— Bezspornie, to Rzesza Niemiecka napadła na Polskę, okupowała ją i dopuszczała się na jej terytorium licznych zbrodni. Ale agresja niemiecka nie spadła niczym niezawiniony dopust i plagi na kraj i naród, który bogobojnie siał zboże, kultywował niewinność, a ucieszenia szukał w modlitwie — osądza Bratkiewicz.
— Warszawa odwzajemniała awanse Berlina, mizdrzyła się do nazistowskich notabli, którzy chętnie odwiedzali Polskę i komplementowali ją; z cichego przyzwolenia Niemiec Polska poszakaliła przy ciele rozczłonkowanej w 1938 r. Czechosłowacji — dodaje przypominając, że Polska uczestniczyła w rozbiorze tego kraju.
Jarosław Bratkiewicz wskazał również, że II RP w latach 30-tych XX wieku "wytężała swoją posturę mocarstwową". Jego zdaniem, Hitler uważał Polskę za "atrakcyjnego sojusznika w realizacji dziejowej misji - zniszczenia imperium sowieckiego”.
— Wdała się w intrygę miłosną z III Rzeszą, ale gorliwie dbała o cnotę suwerenności „mocarstwowej”, licząc, że Niemcy nadal będą adorowali Polskę i niczego nie wymagali. (...) Czując, że to się nie udaje i Berlin wzmaga naciski, w 1939 r. dygnitarze RP poczęli gorączkowo pielgrzymować do Londynu i Paryża — czytamy.
— Polskę wsparły obietnicami i gwarancjami. Hitler zaś uznał to, w przypływie furii, za nikczemną zdradę Polski i poprzysiągł zemstę — pisze Bratkiewicz, który dalej napaść Hitlera na Polskę nazywa "odwetem".
Komentarze w Internecie po tekście Bratkiewicza
Na publikację Jarosława Bratkiewicza w "Wyborczej" zareagował w sobotę m.in. wicedyrektor Centrum Mieroszewskiego (instytucji, działającej na rzecz dialogu z narodami Europy Wschodniej), historyk Łukasz Adamski.
— Tekstu Jarosława Bratkiewicza nie da się ani intelektualnie, ani politycznie obronić. Jest plugawy. Niektóre tezy: Polska jest współwinna napaści Niemiec z 1939 roku, a Ukraińcy, historycznie rzecz biorąc, to barbarzyńcy, barbaryzujący Polskę — stwierdził.
Tekst skomentował oburzony sekretarz generalny Stronnictwa Demokratycznego Jan Artymowski.
— To tylko fragment wynurzeń niejakiego Bratkiewicza - w latach 2010 - 2015 dyrektora politycznego w MSZ. Całość utrzymana w podobnie żenującym tonie — napisał na Twitterze. Do wpisu dołączył cytat z omawianej publikacji, w którym autor pisze na temat napaści Niemiec na Polskę w 1939 roku.
— Cały ten tekst byłego polskiego ambasadora i dyrektora w MSZ jest po prostu straszny. Na kolana untermenschen, śpiewa Lucjan Pavarotti! — ocenił z kolei były dziennikarz Michał Majewski.
"Te same tezy kolportuje od kilku lat Rosja"
Do tekstu Bratkiewicza odniósł się też sekretarz stanu w KPRM Stanisław Żaryn.
— Krótka historia o tym jak mieszanka niechęci politycznej, zacietrzewienia, kompleksów i wrogości wobec Polski i Polaków jest wykorzystywana przeciwko bieżącym interesom RP — zaznaczył.
— Niejaki Pan Bratkiewicz na łamach GW powtarza tezy rosyjskiej propagandy, relatywizuje zbrodnie niemieckie z czasów WWII, deprecjonuje Polskę i Polaków, tłumaczy dlaczego RFN jest potęgą i nie powinna płacić reparacji — dodał w osobnym wpisie.
— Warto wskazać, że te same tezy kolportuje od kilku lat Rosja, przekonując, że IIRP wraz z Niemcami spowodowała IIWW. Pan Bratkiewicz sugeruje również, że II RP miała ambicje imperialne i zagrażała innym państwom. To samo tłumaczy światu Kreml — zauważa Żaryn.
— Były dyplomata Bratkiewicz w Wyborczej. Najśmieszniejsze, że oni tak naprawdę myślą — skomentował krótko historyk Stanisław Żerko.
Raport na temat strat poniesionych przez Polskę
1 września ubiegłego roku w Zamku Królewskim odbyła się uroczystość związana z opublikowaniem raportu dotyczącego strat poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej podczas II wojny światowej. Podczas wydarzenia swoje przemówienie wygłosił m. in. Jarosław Kaczyński, który podkreślił, że jeśli Izrael również ma taką wolę – może przystąpić do procedury razem z Polską, aby wspólnie rozliczyć Niemców ze szkód wyrządzonych w trakcie wojny. Prezes PiS poinformował wówczas, że straty naszego kraju łącznie wyniosły około 6 bilionów 200 miliardów złotych.
RB
(na zdjęciu: Jarosław Bratkiewicz (L), siedziba Agory, wydawcy "Gazety Wyborczej" (tło) / źródło: Facebook)
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Kultura