To szok, jak została potraktowana w szpitalu! Aktorka Karolina Gruszka choruje na stwardnienie rozsiane (SM). Z tą przypadłością boryka się w Polsce prawie 50 tysięcy ludzi. Tymczasem na początku swojej choroby usłyszała, że "zaraz jej przejdzie i histeryzuje".
Karolina Gruszka cierpi na stwardnienie rozsiane
Karolina Gruszka przed laty podbiła polską branżę filmową – ma na koncie między innymi cztery nominacje do Orłów. Aktorka wyznała w 2021 r., że cierpi z powodu strasznej choroby, stwardnienia rozsianego. Niedługo potem została mianowana ambasadorką kampanii Neurozmobilizowani. Teraz w wywiadzie dla "Vogue" opowiada, jak idzie jej walka z chorobą, a także z jakimi trudnościami borykają się pacjenci z SM.
O objawach, często zresztą bagatelizowanych, Karolina Gruszka powiedziała: "Trzeba pamiętać, że u chorujących na stwardnienie rozsiane symptomy mogą być bardzo różne. Nawet u tej samej osoby jeden rzut jest zazwyczaj niepodobny do drugiego. Są to często drętwienia, problemy z równowagą czy z widzeniem".
"Innym z symptomów SM jest permanentne zmęczenie, które ja też u siebie obserwowałam. Nawet jeśli mijają inne obawy, zmęczenie zostaje, więc zaczynamy się do niego przyzwyczajać. Myślimy, że może się starzejemy, mamy problemy psychiczne czy po prostu musimy więcej odpoczywać" - mówiła.
To szok, jak została potraktowana w szpitalu
Gruszka wyjawiła też, że na początku choroby została potraktowana w szpitalu w naprawdę okropny sposób. Dzięki szybkiemu rozpoznaniu u siebie objawów natychmiast zaczęła szukać pomocy u specjalistów. Usłyszała jednak... że dramatyzuje.
"Na izbie przyjęć, kiedy zaczęłam opisywać, co się dzieje, usłyszałam od pani przyjmującej, że zaraz mi przejdzie i histeryzuję, w końcu jestem aktorką, a my aktorzy i aktorki jesteśmy nadwrażliwi" - opisała w "Vogue" pogardę ze strony personelu.
Nie zamierzała się jednak poddać: "Na szczęście byłam zdeterminowana, żeby dostać się do lekarza" - mówiła. Aktorka szybko rozpoczęła leczenie. Przyjmowała sterydy, chodziła na rehabilitację. Przy drugim rzucie choroby zdecydowała się na eksperymentalną terapię, która zadziałała. Aktorka mówi, że zredukowała także poziom stresu w życiu.
Jak żyć ze stwardnieniem rozsianym
Chociaż SM potrafi dla wielu osób brzmieć jak wyrok, Gruszka jest daleko od paniki. Ze stoickim spokojem wyjaśniła, że przy odpowiedniej terapii i przyjmowanych lekach, ze stwardnieniem da się żyć.
"Wiele osób jest zaskoczonych, że stwardnienie rozsiane nie jest takie straszne. Sama nazwa choroby i to, że powoduje zmiany w mózgu, jest przerażające" - mówiła. Zaznaczyła, że jej życie nie zmieniło się wcale tak drastycznie od czasów diagnozy: "Uprawiam sport, podróżuję, wychowuję córkę, wykonuję zawód wymagający fizycznie i psychiczne. Nie widzę jednak po sobie żadnych skutków ubocznych" - mówi Gruszka.
Salonik
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Rozmaitości