Mówiąc szczerze, zadziwiają mnie trochę te wypowiedzi czołowych polityków opozycji w mediach społecznościowych. Stwierdzają oni wprost, że to jest komisja przeciwko opozycji, przeciwko Tuskowi. Czyżby naprawdę poczuwali się do winy, jeżeli chodzi o tę współpracę z Rosją? – mówi Salonowi 24 poseł Zbigniew Kuźmiuk, eurodeputowany PiS.
Została przyjęta ustawa o komisji weryfikacyjnej mającej zbadać kontakty z Rosjanami. Opozycja ma wątpliwości, twierdzi, że komisja wcale nie posłuży szukaniu podejrzanych kontaktów, ale będzie batem rządzących na przeciwników politycznych. Jak odnosi się Pan do tych zarzutów?
Zbigniew Kuźmiuk: To jest zadziwiająca postawa, bo z tego co ja pamiętam, z inicjatywą powołania takiej komisji wyszli przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, próbując oskarżyć Prawo i Sprawiedliwość o jakieś domniemane związki z Rosją. To było wtedy zadziwiające. Ale zagrożenie ze strony Rosji jest realne, więc postulat PO trochę poleżał, a teraz się zmaterializował. Mam nadzieję, że Senat nie będzie tego projektu przetrzymywał, ale że szybko go poprze. Choć tutaj mam bardzo poważną wątpliwość. Ale nawet jeśli tu będą opóźnienia, to w końcu komisja powstanie. Rozumiem, że posłowie otrzymają dostęp do materiałów tajnych. I wtedy zobaczymy, co zostanie ujawnione. Mówiąc szczerze, zadziwiają mnie trochę te wypowiedzi czołowych polityków opozycji w mediach społecznościowych. Stwierdzają oni wprost, że to jest komisja przeciwko opozycji, przeciwko Tuskowi. Czyżby naprawdę poczuwali się do winy, jeżeli chodzi o tę współpracę z Rosją?
Ale zarzuty artykułuje nie tylko Koalicja Obywatelska. Także inne ugrupowania opozycyjne. PSL uważa, że to nie będzie typowa komisja śledcza, skoro premier będzie mieć na nią wpływ. I według ludowców to wątpliwe zarówno od strony prawnej, jak i politycznej – bo właśnie to budzi podejrzenia, że komisja zadziała jako „młot na opozycję”. Ludowcy twierdzą, że nie negują sensu samej komisji, ale to, jak w praktyce ma ona wyglądać. Dlaczego nie zdecydowano się po prostu na komisję śledczą
To jest komisja wzorowana na tej badającej sprawy nieruchomości warszawskich. Chodzi o to, żeby ona była elementarnie skuteczna. Komisja warszawska rzeczywiście skuteczna była, więc rozumiem, że właśnie na niej ustawodawca się wzoruje. Co więcej, ta komisja ma badać bardzo szeroki okres, bo zarówno rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, jak i rządu Zjednoczonej Prawicy. My nie mamy nic do ukrycia. W związku z tym wydaje mi się, że i koledzy z opozycji nie powinni się tego obawiać, jeżeli naprawdę nie mają czegoś na sumieniu.
Wyraził Pan obawę o Senat, ale ostatecznie i tak zdecyduje Sejm i ustawa trafi do prezydenta. Andrzej Duda w kilku przypadkach jednak podjął decyzję inną niż rząd Zjednoczonej Prawicy, zawetował choćby ustawę o TVN. Czy tu może być podobnie?
Rozumiem, że tutaj mogą być jakieś wątpliwości konstytucyjne, ale ustawa jest wzorowana na tej powołującej komisję reprywatyzacyjną. Więc rozumiem, że skoro tamta została zaakceptowana, to i ta powinna. Poza tym prezydent jest wyczulony na sprawy związane z Rosją. To są moim zdaniem działania oczyszczające, dotyczące relacji międzynarodowych, a także pewna przestroga na przyszłość. W tym kontekście taka komisja jest absolutnie konieczna. I mówiąc szczerze, nie mam wątpliwości, że prezydent tę ustawę podpisze.
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo