Premier Węgier Viktor Orbán coraz bardziej ponuro ocenia niebezpieczeństwo eskalacji wojny na Ukrainie, a według niego sytuacja się pogarsza i może dojść do użycia broni nuklearnej. Dlatego pozytywnie ocenił wizytę prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Chinach.
Orban pochwalił Macrona
Orbán powiedział, że wizyta prezydenta Macrona w Chinach ma ogromne znaczenie, ponieważ jest to wizyta w poszukiwaniu potencjalnych partnerów, a nie wrogów, co jest podobne do stanowiska Węgier.
- Gdyby światowi przywódcy byli rozsądni, świat mógłby być w lepszym stanie niż jest teraz. Wizyta prezydenta Francji w Chinach jest tego dobrym przykładem, bo wreszcie mamy kogoś, kto nie szuka wrogów, ale patrzy, gdzie możemy współpracować. Jest to podobne do węgierskiej polityki zagranicznej. Chcemy mieć przyjaciół, a nie wrogów - mówił w Radiu Kossuth.
Pochwalił nawiązanie do europejskiej autonomii strategicznej. - Prezydent Francji powiedział, że poniżające jest przejmowanie cudzej polityki zagranicznej, ponieważ jesteśmy wystarczająco inteligentni, by bronić własnych interesów. Wzywa nas do wykonania tej intelektualnej pracy i przed przyjęciem polityki zagranicznej USA sprawdzenia, czy jest ona zgodna z wartościami europejskimi.
Orbán uważa, że francuski prezydent jest jedynym europejskim przywódcą, który potrafi myśleć w perspektywach historycznych. Jednocześnie skrytykował dążenie prezydenta Francji do liberalnej Europy.
- Różnica jest taka, że my reprezentujemy Europę chrześcijańską, a prezydent Francji Europę liberalną, ale przynajmniej jest to debata merytoryczna, a nie małostkowa przepychanka, z powodu której cierpi Europa.
Węgry nie dadzą się wciągnąć w wojnę
Zdaniem Orbana Ameryka nie zrezygnowała z próby wciągnięcia świata w sojusz wojenny, ale "my nie damy się wciągnąć w wojnę i wola Węgrów jest w tym względzie jasna" - powiedział premier Węgier. Dlatego wykluczył dostawy broni na Ukrainę.
Podkreślił jednak, że stosunki między obu krajami są trudniejsze pod rządami Demokratów, a łatwiejsze za prezydentury Republikanów.
- Stany Zjednoczone Ameryki są głównym zwolennikiem wojny, co jest sprzeczne ze stanowiskiem Węgier. Ale przyjaźń musi być w stanie wytrzymać tę różnicę zdań - powiedział Orbán. Zaznaczył, że Ameryka jest krajem bezpiecznym, otoczonym ochroną, czego nie można powiedzieć o Węgrzech.
Orban obawia się bomby atomowej
- Rozumiem amerykańskie stanowisko - powiedział węgierski przywódca - ale go nie akceptuję. Nie ma bezpieczniejszego kraju niż Ameryka, ona chroni się sama. Nie można tego powiedzieć o Kotlinie Karpackiej: ryzyko jest inne stąd niż z Ameryki.
Więc kiedy Amerykanie słyszą o eskalacji wojny, powiedzmy mają obraz wojny nuklearnej, to wiedzą, że mają duży arsenał, ale kiedy ja o tym słyszę, to myślę o Czarnobylu - powiedział Orbán, dodając, że jeśli coś się stanie na Ukrainie, dobrze jest nie wychodzić na ulice. Jeśli ktoś umiera na Ukrainie, to oczywiście mu współczuje, ale "tutaj wiemy, że to był Węgier z Zakarpacia".
Orbán uważa też, iż sytuacja była lepsza dwa tygodnie temu niż teraz, kiedy eskalacja narasta i sytuacja się pogarsza. - Brytyjczycy chcą dostarczyć na front ukraiński pociski ze zubożonym uranem. To jeszcze nie jest bomba atomowa, ale przybliża nas do broni nuklearnej, a Rosjanie odpowiadają rozmieszczeniem taktycznej broni nuklearnej na terytorium Białorusi, co oznacza, że doszliśmy do granicy użycia bomby atomowej. Nie mówię, że to może się stać jutro rano, ale bieg wydarzeń wskazuje na ten kierunek - powiedział Orbán, dodając, że jeśli to będzie trwało, możemy przystąpić do III wojny światowej.
ja
(zdjęcie: Viktor Orban: w odróżnieniu od USA jesteśmy przeciwni wojnie, fot. gov.hu)
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka