Bloger naukowy, twórca bloga "To tylko teoria" Łukasz Sakowski podzielił się w mediach społecznościowych historią dotyczącą jego zmiany płci.
— Jako ofiara nadużycia w dzieciństwie przez dorosłego transseksualistę, liczę na Waszą wyrozumiałość — napisał.
— Nadszedł moment, że nie mogę dłużej milczeć. Robię to głównie, ze względu na młodych ludzi, którzy mogą być w takiej sytuacji, jak ja byłem wcześniej — napisał Sakowski. — Nie chciałem tego mówić z różnych powodów, m.in. nie chciałem, by moja sprawa stała się politycznym argumentem przeciwko środowisku gejów i lesbijek, bo sam jestem gejem, ale zdecydowałem, że nie mogę dłużej dusić tego w sobie, tym bardziej, że część nieprzychylnych mi osób zaczęło jakiś czas temu kampanię oszczerstw wobec mnie i próbuje wykorzystać moje trudne doświadczenie, by mnie szantażować — wyjaśnił autor bloga "To tylko teoria".
Początek procesu zmiany płci
Bloger wyjawił, że w wieku 13 lat borykał się z dylematem dotyczącym jego orientacji seksualnej i nasilającą się dysforią płciową. Wskazał, że trafił wówczas na program "Rozmowy w toku", w którym przedstawieni byli transseksualiści. To właśnie skłoniło go do zainteresowania się tematem zmiany płci.
— Szukając informacji w Internecie natrafiłem na forum dla osób trans. Dość szybko podłapałem kontakt z jednym z jego użytkowników – około 40-letnią wówczas osobą transseksualną typu m/k (dokonującą zmiany z mężczyzny na kobietę). Nazwę ją na potrzeby tego tekstu Ewą. Komunikacja między nami przeniosła się na popularne wtedy Gadu-Gadu i była dość intensywna — opisał Sakowski. Podkreślił, że rozmawiał z nią na temat jego problemów dotyczących tożsamości, orientacji czy emocji. Jak dodał, Ewa już w pierwszym etapie znajomości nakłoniła go do używania żeńskich form, zamiast męskich.
— Była to perswazja, sugestia, żebym „nie bał” się pisać „jak dziewczyna”. Z czasem doszły do tego próby przekonania mnie, że powinienem ubierać dziewczęce rzeczy, stosować makijaż i malować paznokcie — powiedział.
"Nie udawałem kobiety"
— Nie „udawałem” kobiety, lecz realnie czułem, że robię to, co powinienem i wmawiałem sobie, że „jestem” kobietą. To nie była gra czy podstęp, ani też „przebieractwo” – nie miało to dla mnie charakteru, czy nawet podtekstu seksualnego, fetyszystycznego lub teatralnego — podkreślił twórca bloga "To tylko teoria". — Nie traktowałem tego jako „przebieranie się za kobietę” lub „granie kobiety”. Był to efekt wewnętrznego pogubienia i wmówienia mi, że moje problemy z brakiem akceptacji siebie skończą się, jeśli będę pielęgnował kobiecą tożsamość — wyjaśnił bloger.
Specjaliści sfabrykowali diagnozę transseksualizmu
Sakowski jeszcze przed ukończeniem 18 roku życia korzystał z terapii psycholożki i psychiatry, a po osiągnięciu pełnoletności chodził do seksuolożki.
— Sfabrykowały mi diagnozę transseksualizmu – każda z nich zrobiła to podczas jednej lub po jednej krótkiej wizycie, bez żadnych badań diagnostycznych – i skierowały na zmianę płci, w tym prawną zmianę płci (tzw. uzgodnienie płci). Na skutek kilkuletniego zażywania leków do zmiany płci już jako 18-latek miałem depresję, problemy z wątrobą i zaawansowaną osteoporozę — pisze Łukasz Sakowski. Proces zmiany płci w jego przypadku trwał od 2007/2008 do 2014 roku. Z kolei prawna zmiana płci poprzez Sąd i Urząd Stanu Cywilnego trwała około roku. Proces ten "wcale nie był trudny" - relacjonuje.
— A w dodatku było to ponad 10 lat temu, kiedy sędziowie standardowo powoływali podczas procesu biegłych sądowych, w tym w moim przypadku. Wydłużało to całą sprawę, bo wymagało wyznaczenia biegłego psychologa i dodatkowego terminu rozprawy. Aktualnie już nie zawsze jest to praktykowane — opisał.
Cofnięcie zmiany płci
Bloger wyznał, że w wieku 22 lat wrócił do swojej "prawdziwej, męskiej płci".
— W okresie studiów, kiedy teoretycznie powinienem wieść szczęśliwe życie „trans-kobiety”, mającej udany „passing”, moje wątpliwości jeszcze bardziej się nasilały. Gdy zaplanowałem po raz pierwszy, około 20-stki, operację orchidektomii (usunięcia jąder), stres i napięcie mocno we mnie narastały — wyznał Sakowski. — Uratowałem się dzięki własnemu rozsądkowi, głębokiemu i coraz silniej uświadomionemu poczuciu, że cała idea „zmiany płci” to absurdalny i patologiczny pomysł, a także dzięki wiedzy biologicznej (studiowałem już wówczas biologię) i zdystansowanie się od Ewy — podkreślił.
Latem 2014 roku zdecydował się na odstawienie leków hormonalnych, zerwał kontakt z Ewą oraz przyznał się rodzinie, że zmiana płci była błędem. Wtedy odżył - podaje.
Nie było łatwo
— I również dlatego interesuje mnie temat tranzycji płci u dzieci, bo sam padłem tego ofiarą, jako młody gej. Chciałem o tym nie tyle zapomnieć, co do tego nie wracać, jednak uznałem, że moje milczenie podsyca transseksualnych aktywistów i współdziałające z nimi osoby, szkalujące mnie na tym polu od ponad roku — napisał Sakowski. Dodał, że jest szantażowany w sieci, a na jego temat rozsiewane są plotki, "że nie udało mu się zostać trans i dlatego teraz interesuje się tym tematem".
— Tymczasem mimo manipulowania i urabiania mnie w dzieciństwie, i mimo późniejszego namówienia mnie na zmianę płci, wyzwoliłem się z indukowanej mi dysforii płciowej. Cofnięcie zmiany płci nie było łatwe, ale udało mi się dokonać detranzycji, i jest to moim ogromnym sukcesem — podsumował. Historia ta opisana została w obszernym artykule na blogu "To tylko teoria" oraz w mediach społecznościowych.
RB
(na zdjęciu: Łukasz Sakowski / źródło: Instagram)
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo