Real Madryt przegrał w sobotnim meczu z Villarrealem po emocjonującym widowisku 2:3, ale świat futbolu nie zajmuje się tą niespodzianką, a zdarzeniem wokół spotkania. W trakcie meczu Fede Valverde został sprowokowany przez rywala Alexa Baene, który wyśmiewał się z trudnej ciąży partnerki zawodnika. W odpowiedzi, pomocnik Realu uderzył go za obrażanie rodziny na parkingu w Madrycie.
Głośno o Realu Madryt
Real Madryt momentami imponuje w sezonie 2022/2023 - odnosił wielkie zwycięstwa na Anfield Road (5:2 z Liverpoolem) czy w niedawnym starciu z Barceloną na Camp Nou (4:0). Jednocześnie mistrzowie Hiszpanii potracili zbyt dużo punktów w lidze i mogą powoli żegnać się z obroną tytułu. W Madrycie głośno też o kwestiach pozasportowych - koledzy z drużyny i sztab starają się chronić przed wślizgami rywali Viniciusa Juniora, a jednocześnie starają się go przekonać, by panował nad nerwami w meczach. Atakujący jest ciągle wyzywany przez kibiców drużyn przeciwnych i prowokowany ostrymi wejściami, za które obrońcy rzadko są karani kartkami w Hiszpanii przez arbitrów. Teraz do tego wszystkiego doszła historia z Fede Valverde.
Valverde się "zagrzał"
Urugwajczyk uchodzi za oazę spokoju i pomocnika, który kojarzy się z postawą fair play. Jego partnerka, Mina Bonino jest w ciąży. Na przełomie roku kobiecie groziła utrata dziecka. Sytuacja unormowała się w lutym, dlatego kobieta Valverde poinformowała publicznie w mediach społecznościowych o swojej traumie. O stresującym okresie w życiu piłkarza huczała cała Hiszpania. Prawdopodobnie wiedział o nim Alex Baena - gracz Villarrealu w sobotę sprowokował zawodnika Realu Madryt. - Teraz się popłacz, jak po swoim dziecku - krzyknął do Valverde. Urugwajczyk w ostatniej chwili opanował się przed zadaniem mu ciosu z pięści. Zagroził jednak, że się z nim policzy po meczu ligowym.
Tak też się stało. Valverde czekał na prowokatora w parkingu podziemnym. Według hiszpańskich mediów, nie ma tam kamer. Pomocnik Realu podsedł do Baeni, który rozmawiał przez telefon i uderzył go w twarz. Valverde poprosił go, by teraz powtórzył to, co ma do powiedzenia o jego dziecku i rodzinie. Baena natychmiast podbiegł do policjantów i zgłosił pobicie. Valverde w rozmowie z funkcjonariuszami potwierdził, że zajście miało miejsce i wyjaśnił powód. Baena na tym nie poprzestał - złożył zawiadomienie na policji, żeby ta ścigała urugwajskiego gwiazdora. Piłkarz Villarrealu zaprzecza też, by mówił o dziecku w Valverde w awanturze na murawie.
Co grozi Valverde?
Valverde może grozić w przyszłym sezonie kilkumeczowa dyskwalifikacja, grzywna i spotkania z prawnikami Baeni w sądzie - relacjonują hiszpańscy dziennikarze. Na Półwyspie Iberyjskim trwa też dyskusja, czy wzięcie w swoje ręce sprawy ataku na rodzinę jest uprawnione. Wielu hiszpańskich ekspertów nie krytykuje Valverde, który zagrzał się niczym Zinedine Zidane w finale mundialu w 2006 roku. Wtedy Francuz uderzył z "byka" Marco Materazziego za to, że Włoch zwyzywał krewnych francuskiej legendy.
Fot. Fede Valverde/Twitter
GW
Inne tematy w dziale Sport