Anna Wendzikowska jakiś czas temu odeszła z TVN w atmosferze skandalu. Otworzyła się na temat dotykającego jej mobbingu i poniżania ze strony pracodawców. Teraz podejmuje kolejny przykry temat. Wspomina traumę, jaką przeżyła ze strony byłego partnera. "Niestety wciągnął w to dzieci"
Wendzikowska o trudnej relacji z byłym partnerem
Anna Wendzikowska, która przez lata była jedną z twarzy Dzień Dobry TVN, przyznała, że przeszła ostatnimi czasy bardzo trudne chwile. Odeszła ze stacji, później oświadczając, że była tam ofiarą mobbingu i poniżania. Oprócz postanowiła opowiedzieć o życiu jako samotna matka. W rozmowie z "Jastrząb Post" wyjawiła, że były partner spowodował u niej traumę. Chodziło o Jana Bazyla, ojca jej najmłodszej córki, Tosi.
Wendzikowska opisała sytuację, jaka wydarzyła się po zerwaniu z Bazylem: "Bo był taki moment półtora roku po rozstaniu, kiedy ja już doszłam do równowagi, zaczęłam sobie na nowo układać życie i wtedy tata Tosi zapragnął odbudować rodzinę. To trwało jakieś trzy miesiące, kiedy on płakał, przynosił kwiaty, chodził na terapie, próbował odzyskać moje zaufanie, łącznie z tym, że z moją przyjaciółką wybrał pierścionek i mi się oświadczył."
Ucierpiało najmłodsze dziecko Wendzikowskiej
Niestety, doszło w końcu do tego, że były partner Wendzikowskiej wciągnął w całej sytuację jej najmłodsze dziecko. "I niestety wciągnął w to dzieci. Mówił dzieciom, że chciałby wrócić do domu, żeby one miały pełną rodzinę, żebyśmy znowu byli szczęśliwi. (...) Dzieci to bardzo przeżyły. To było dla nich potwornie trudne, pół roku do roku dochodziły do siebie, zresztą podobnie jak ja. Więc siłą rzeczy musiałam wytłumaczyć, co się wydarzyło."
Wzruszające słowa dziennikarki
Wendzikowska dodała jednak, że podjęła z perspektywy czasu słuszny wybór. Reporterce "Jastrząb Post" wyjaśniła też, co zamierza przekazać swoim dzieciom. We wzruszających słowach powiedziała:
"Przede wszystkim takie poczucie, że je kocham i że mają tę miłość bezwarunkową i że są wspaniale bez względu na to, czy akurat się źle zachowają, czy są niegrzeczne, nie używam co prawda tego słowa, bo to podobno niedobrze. Bez względu na to, co zrobią, co się wydarzy, to ta miłość jest i mają moją uwagę, mają moje wsparcie, żeby dzięki temu mogły budować sobie poczucie, że są silne, sprawcze i ze wszystkim sobie poradzą. I że mogą wyjść do świata i zrealizować wszystkie swoje marzenia. Chcę też im przekazać tą najważniejszą lekcję, którą ja odrobiłam przez ostatnie lata- że szczęście to wybór. I uczę je tego, aby doceniały teraźniejszość. Tu i teraz. Tego, że życie składa się z pięknych momentów i trzeba je celebrować. Jednocześnie uczę je tego, co jest właściwie, a co nie. I aby wiedziały, jak stawiać granice."
Salonik
(Anna Wendzikowska wspomina traumę, jaką przeżyła ze strony byłego partnera. Fot. Instagram/@aniawendzikowska)
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Rozmaitości