Zbigniew Stonoga skierował prywatny akt oskarżenia przeciwko Jackowi Murańskiemu. Sprawa dotyczy pomówienia. Murański nazwał go "oszustem", który na organizowanych przez siebie loteriach chciał wyłudzić od ludzi pieniądze. – Ten proces jest absolutnie bezzasadny – mówi w rozmowie z Salon24 Jacek Murański.
Salon24 dotarł do prywatnego aktu oskarżenia przeciwko Jackowi Murańskiemu. Zbigniew Stonoga zarzuca aktorowi pomówienie, jakiego dopuścić się miał na konferencji prasowej przed jedną z gal Fame MMA. Stonoga domaga się od Murańskiego 200 000 zł.
Murański kontra Stonoga. "Ludzie wpłacają temu oszustowi pieniądze"
Między Jackiem Murańskim a Zbigniewem Stonogą było czuć napięcie od dłuższego czasu. – Jakiś tam pan Murański? Ja nawet nie wiem, kto to jest. Ale bardzo proszę widzowie o przekazanie panu Murańskiemu, żeby koncertowo, najlepiej na Facebooku i YouTubie pocałował mnie w d**ę po prostu – mówił Stonoga.
Murański nie pozostał mu dłużny i na konferencji prasowej przed Fame MMA 15 nazwał go "oszustem". – A propos Stonogi skończę. Stonoga. Co ich łączy z Szalonym Reportem? Obaj organizują lipne licytacje. Stonoga dyma ludzi na kasę naiwniaków, oczywiście ludzie robią to z dobrego serca, Ci ludzie działają i wpłacają temu oszustowi te pieniądze – stwierdził Murański, który za te słowa otrzymał właśnie pozew.
Jacek Murański zdradził nam, że "wojna" między nim a Stonogą zaczęła się w momencie, gdy on sam stanął w obronie księdza, który wychodził z plebanii w towarzystwie kobiet. Sprawę nagłośnił Tomasz Matysiak (Szalony Reporter przyp. red.), który sugerował, że dziewczyny nie miały osiemnastu lat. Murański wówczas zareagował i utrzymywał narracje, że te kobiety były koleżankami duchownego oraz były pełnoletnie.
"Utrata zaufania" wobec Stonogi
Jak czytamy w pozwie, "swoim zachowanie Oskarżony mógł doprowadzić do utraty zaufania wobec Oskarżyciela, który jest znanym działaczem społecznym oraz prezesem fundacji +imienia Zbigniewa Stonogi+, która to fundacja zajmuje się pomaganiem osobom najbardziej tego potrzebującym".
"Rozpowszechnianie tego typu treści obniża zaufanie do osoby Oskarżyciela i tym samym uniemożliwia lub znacznie utrudnia prowadzenie działalności społecznej, jaką podjął Oskarżyciel w zakresie dobroczynności" – czytamy dalej w uzasadnieniu.
Stąd też na podstawie art 46 par 2 kk. (obowiązek naprawienia szkody) Stonoga żąda od Murańskiego 200 000 zł. Odbyła się pierwsza rozprawa ugodowa, ale nie doszło do porozumienia między stronami. Warto dodać, że w tym samym czasie, w Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia odbył się proces założony przez Murańskiego Tomaszowi Matysiakowi. Szalony Reporter odpowiada za nazwanie aktora publicznie "pedofilem" podczas konferencji Fame MMA.
Jacek Murański w rozmowie z Salon24 przyznał, że "ten proces jest absolutnie bezzasadny". – Ja Stonogę nazywam oszustem i krętaczem, ale ma on kilkanaście prawomocnych wyroków, kilkanaście spraw w toku. Te loterie, o których wspominam, jest na nie akt oskarżenia za wyłudzenia na około milion złotych. Oburzanie się przez Stonogę za nazwanie go krętaczem to jest tak, jakby Trynkiewicz oburzył się za nazwanie go pedofilem – wyjaśnił.
Samochód od Stonogi. Loterie ze znakiem zapytania
Działalność Zbigniewa Stonogi w mediach społecznościowych od początku budziła kontrowersje. Zasłynął on przede wszystkim z ostrych wypowiedzi pod adresem władzy, a w szczególności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
W 2019 roku biznesmen został zatrzymany przez policję, a prokurator postawił mu sześć zarzutów, m.in. przywłaszczenia sobie 927 tys. zł z ponad 953 tys. zł wpłaconych przez darczyńców na konto fundacji jego imienia, pranie brudnych pieniędzy oraz organizowanie nielegalnych gier losowych pod przykrywką prowadzenia działalności charytatywnej. Do ostatniego z zarzutów odniósł się właśnie Murański.
Stonoga przeprowadzał na swoim Facebooku loterie, w których do wygrania były luksusowe auta marki Audi, BMW i Mercedes oraz inne drogie urządzenia m.in. Thermomix. Możliwość uczestnictwa w konkursie kosztowało między 25 a 50 zł. Jeśli nie uzbierałaby się odpowiednia liczba darczyńców to Stonoga miał zwracać pełne wpłaty. Zarzuty, które postawił prokurator prawdopodobnie dotyczyły tego, że nie posiadał on zezwolenia na prowadzenie takiej działalności. Co więcej, Stonoga miał sam wybierać sobie zwycięzców, a nie odbywało się żadne losowanie.
Biznesmen wprowadzał również w błąd internautów, ponieważ używał fikcyjnych zdjęć aut, które brał m.in. z serwisów aukcyjnych takich, jak Allegro.
Mateusz Pacak
Źródło zdjęcia: Jacek Murański i Zbigniew Stonoga. Fot. Facebook/FAME MMA, Instagram/@zbigniew_stonoga_oficjalny
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo