Tygodnik "Der Spiegel" podaje, że dwóch niemieckich europosłów odegrało kluczową rolę w wywieraniu presji na Ursuli von der Leyen, by przykręcić kurek z pieniędzmi dla Polski. Daniel Freund i Moritz Koerner nie akceptowali kompromisu Komisji Europejskiej z Polską ws. praworządności.
Mechanizm praworządności
Polska wciąż nie otrzymała ani euro z KPO, choć rząd zlikwidował Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, czyli zrealizował jeden z ważnych kamieni milowych, a niedawno Sejm przyjął drugi - ustawę wiatrakową. Okazuje się, że Ursula von der Leyen była skłonna zawrzeć kompromis z gabinetem Mateusza Morawieckiego pod koniec grudnia 2020 roku, gdy ważyły się losy mechanizmu praworządności.
To właśnie z powodu zastrzeżeń w tej sprawie Warszawa nadal nie otrzymała miliardów z KPO. Do gry włączyło się dwóch eurodeputowanych z Niemiec, bo Parlament Europejski sprzeciwiał się blokowaniu funduszy dla krajów unijnych za praworządność.
Kompromisu nie było z powodu "wycieczek" do von der Leyen
Do kompromisu dążyli - według "Spiegla" - Partia Europejskich Socjalistów oraz chadecy z Europejskiej Partii Ludowej. "Europoseł niemieckich Zielonych Daniel Freund i Moritz Koerner z niemieckiej liberalnej Wolnej Partii Demokratycznej FDP uznali propozycję kompromisu za niewystarczającą. Rozmowy były kontynuowane. PE udało się przeforsować część swoich postulatów" - opisuje niemiecki tygodnik.
Naciski ze strony Niemców przyniosły sukces - von der Leyen przykręciła śrubę Polsce i Węgrom ws. praworządności. "Von der Leyen była maksymalnie wkurzona, ale nie mogła zignorować europosłów" - opisuje dziennikarz "Spiegla", Ralf Neukirch. Mało tego, szefowa KE była skłonna zawrzeć kompromis z rządami Morawieckiego i Orbana, a także wypłacić im fundusze unijne. Miała przy tym poparcie większości krajów. Wtedy istniała groźba zaskarżenia bezczynności Komisji Europejskiej przez Parlament Europejski. "Wycieczki" do von der Leyen nie ustawały - o to, by ukarać Polskę i Węgry, apelowała m.in. niemiecka minister sprawiedliwości Katarina Barley i wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, Czeszka Vera Jourowa.
"Sojusz Zielonych i Liberałów był decydującym czynnikiem w kwestii zajęcia stanowiska przez Parlament Europejski" - zdradza kulisy "Spiegel".
Fot. Ursula von der Leyen/Twitter
GW
Inne tematy w dziale Polityka