"Gazeta Wyborcza" ostrzega na swoich łamach, że możliwa jest trzecia kadencja dla PiS. Wszystko za sprawą sondażu na próbie 4 tys. respondentów, w których brano pod uwagę różne warianty startu opozycji w wyborach - osobno, w jednym i dwóch blokach. W jednym ze scenariuszy PiS może liczyć na poparcie nawet ponad 40 proc. ankietowanych.
Najnowszy sondaż Kantar Public dla "Wyborczej"
Fundacja Forum Długiego Stołu postanowiła sprawdzić, jaki wariant byłby optymalny dla demokratycznej opozycji, gdyby wybory odbywały się dziś. Fundacja uzbierała blisko 90 tys. zł na sondaż, który zrealizował Kantar Public. Przepytano w nim 4 tys. respondentów, ale osobno o różne warianty. "Demokratyczna opozycja ma tylko jedną opcję, by rządzić po jesiennych wyborach. Tak wynika z wielkiego sondażu, który sfinansowali obywatele" - pisze do czytelników i polityków opozycji Agnieszka Kublik. Tytuł artykułu "Gazety Wyborczej" jest wielce wymowny: "Sondaż obywatelski jak lodowaty prysznic. Tylko jedna opcja skuteczna - wspólna lista opozycji".
Sondaż przeprowadzono między 1 a 13 marca. Jak wskazuje gazeta, "był to gorący okres", w którym najpierw media obiegła informacja o śmierci syna posłanki KO Magdaleny Filiks. Później zaś, po 6 marca, ogromne poruszenie wzbudził reportaż Marcina Gutowskiego pt. "Franciszkańska 3", który dotyczył zarzutów o tuszowanie pedofilii przez Jana Pawła II.
Wariant A
Z badania wynika, że frekwencja waha się między 57,2 a 60,3 proc. w zależności od wariantu, który brano pod uwagę. Wariant A zakłada osobne listy KO, Lewicy, Polski 2050 i PSL. Na KO zagłosowałoby wówczas 30,2 proc. badanych (149 mandatów), na Lewicę - 11,8 proc. (46 mandatów), na Polskę 2050 i PSL - 8,9 proc. (30 mandatów). W sumie siły opozycyjnę mają wtedy 225 mandatów.
Z kolei na PiS głos oddałoby 35,8 proc. respondentów (180 mandatów), a Konfederację - 13,4 proc. (55 mandatów). Łącznie 235 mandatów. To ta koalicja ma bezwzględną większość parlamentarną.
Wariant B – dwa bloki opozycji
Wariant B zakłada dwa bloki opozycji: KO i Lewica oraz Polska 2050 i PSL. Tu PiS ma 201 mandatów (40,8 proc. poparcia), Konfederacja - 51 (13,3 proc.), czyli razem aż 252 miejsca w Sejmie, jeśli obie partie zawiążą koalicję.
W tym wariancie na KO i Lewicę zagłosowałoby 32,7 proc. ankietowanych (157 mandatów), a na Polskę 2050 i PSL 13,1 proc. (51 mandatów). W sumie zagwarantowałoby to opozycji 208 mandatów.
Wariant C – Lewica idąca osobno
Wariant C to również dwie listy opozycji: blok KO, Polska 2050 i PSL oraz idąca osobno Lewica. W tym scenariuszu PiS uzyskałby 183 mandaty (37,5 proc. poparcia), Konfederacja - 62 (15,3 proc.), w sumie 245 i też pewna większość.
W tym wariancie na KO, Polskę 2050 i PSL zagłosowałoby 36,7 proc. badanych (178 mandatów), a na Lewicę - 10,5 proc. (37 mandatów). W sumie opozycja uzyskałaby 215 mandatów.
Ostatni wariant – wspólna lista opozycji
Ostatni wariant D zakłada wspólną listę KO, Lewicy, Polski 2050 i PSL. Tylko wtedy Donald Tusk, Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz oraz Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń mogą liczyć na większość w Sejmie - 245 mandatów (50,9 proc. poparcia).
W takiej sytuacji PiS uzyskałby 167 mandatów (36,1 proc. poparcia), a Konfederacja - 48 (13,1 proc.). Razem 215 mandatów.
Politolog o metodzie przeliczania mandatów
Metodę przeliczania mandatów w powyższym sondażu skrytykował politolog Marcin Palade.
— Sondaż obywatelski (wariant A). Nawet jeśli PSL nie przekracza progu to zdobywa poparcie w okręgach. Przeliczenie poparcia wśród zdecydowanych (co zawsze stosuję) bez PSL (co zrobił Machowski) jest, najdelikatniej rzecz ujmując, naciąganiem rzeczywistości — napisał na Twitterze.
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka