— Taki sposób prowadzenia dyskusji nie prowadzi do niczego. Powiedziałbym, że wystawia Wam kompromitujące świadectwo i tym stwierdzeniem skończę ten program — mówił Konrad Piasecki prowadzący "Kawę na ławę". W trakcie niedzielnego wydania programu doszło między innymi do sporu pomiędzy Joanną Muchą (Polska 2050) a Andrzejem Derą (Kancelaria Prezydenta), którzy dyskutowali na temat sprawy zabójstwa Pawła Adamowicza.
Karczemne kłótnie w "Kawie na ławie" w TVN24
Gośćmi Konrada Piaseckiego w niedzielnym wydaniu "Kawy na ławę" byli posłanka Polski 2050 Joanna Mucha, wiceminister finansów Artur Soboń, członek Parlamentu Europejskiego Krzysztof Hetman, współprzewodnicząca partii Razem, posłanka Magdalena Biejat, poseł KO Cezary Tomczyk i sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera. W programie poruszono m. in. temat nieprawidłowości w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, inflacji oraz zabójstwa Pawła Adamowicza.
Zawrzało w "Kawie na ławę"
Politycy związani z obozem rządzącym i opozycją przez cały program przeszkadzali sobie podczas wypowiedzi. W pewnym momencie prowadzący program Konrad Piasecki zmuszony był wyłączać mikrofony niepytanych w danym momencie osób.
Pod koniec programu doszło do stresującej sytuacji, podczas gdy Joanna Mucha i Andrzej Dera przerywali sobie nawzajem podczas dyskusji na temat sprawy zabójstwa Pawła Adamowicza.
Dera zwracał uwagę na uzasadnienie wyroku, w którym stwierdzono, że "przedmiotowa sprawa nie była sprawą polityczną". Mucha z kolei przywołała słowa zabójcy, które krzyczał ze sceny, o tym, że był torturowany przez Platformę Obywatelską, przez którą trafił do więzienia.
Piasecki: "Kompromitujące świadectwo"
Sytuację skomentował prowadzący programu Konrad Piasecki, który nie krył oburzenia poziomem toczącej się dyskusji.
— Szanowni Państwo, przerwijcie na moment tę dyskusję, dlatego, że taki sposób jej prowadzenia nie prowadzi do niczego — mówił Piaseczki. — Powiedziałbym, że stawia Wam kompromitujące świadectwo i tym stwierdzeniem skończę ten program — dodał. Zanim jednak skończył swoją wypowiedź, w zdanie weszła mu Joanna Mucha, która stwierdziła, że "należy reagować na niektóre stwierdzenia, które nie są akceptowalne w przestrzeni publicznej".
— To reagujecie tak, że nasi widzowie tego nie słyszą i nie są w stanie wyciągnąć z tej Waszej kakofonii żadnego wniosku — podsumował Piasecki odpowiadając posłance Polski 2050.
Frustracja Piaseckiego po zakończeniu programu
Po zakończeniu programu widać było, jak dziennikarz wstał ze swojego miejsca i wyraźnie zdenerwowany mówił coś do swoich gości, żywo przy tym gestykulując. Widzowie we wpisach w mediach społecznościowych sugerują, że program skończył się wcześniej niż powinien.
Komentarze internautów po "Kawie na ławie"
Sytuacja ta komentowana jest przez internautów w mediach społecznościowych.
— Dzisiejsza "Kawa na ławę" w TVN24 to był jakiś dramat. Zamiast pluralizmu mieliśmy krzyki, przerywanie i kłótnie. Współczuję Konradzie Piaseckiemu, bo robił Pan co mógł. Niestety przez coś takiego, ludzie przestają oglądać programy o takiej formule — czytamy na Twitterze.
— Coraz gorzej się ogląda wszelkie programy publicystyczno-polityczne. Jedno wielkie przekrzykiwanie i walka jak w piaskownicy. Nie dziwi zdenerwowanie Konrada Piaseckiego na koniec "Kawy na ławę". Jak w przedszkolu (choć tam częściej do porozumień dochodzi raczej) — pisze jeden z użytkowników.
Panie Konradzie Piasecki, gdyby wyciąć ten rumor i nawalanki, to program trwałby z 20 minut. Strasznie się źle tego słucha, wiem że to nie Pana wina, choć warto wyciągnąć wnioski i zmienić gości. Może następni wykażą się większą kulturą — czytamy.
— Niestety dzisiejszy program nie udał się prowadzącemu. Przejawem tego była najwyraźniej ujawniona frustracja po zakończeniu. Przychodzi gość do programu z założeniem i planem rozwalenia imprezy i konsekwentnie do tego dąży. Prowadzący musi go "spacyfikować" albo program polegnie — pisze jeden z internautów.
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Kultura