Ukraińscy żołnierze na szkoleniu w Hiszpanii. Źródło: EPA/Javier Cebollada
Ukraińscy żołnierze na szkoleniu w Hiszpanii. Źródło: EPA/Javier Cebollada

Niepokojące wieści z frontu. Rosja zabiła wielu elitarnych ukraińskich żołnierzy

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 144
Ukraińscy żołnierze anonimowo mówią o braku doświadczonych żołnierzy, co ich zdaniem jest dużym problemem. "Washington Post" pisze, że taka sytuacja może spowodować, iż zapowiadana na wiosnę kontrofensywa może być dużym wyzwaniem. Bo duża część doskonale przeszkolonych ludzi walczy o Bachmut, a wielu przedstawicieli elitarnych jednostek straciło życie, broniąc ojczyzny.

Ukraińska armia boryka się z dużym problemem 

Władze w Kijowie utrzymują w tajemnicy faktyczną skalę strat bojowych, nie ujawniając ich nawet swoim sojusznikom na Zachodzie. Ukraińscy dowódcy przyznają jednak w prywatnych rozmowach, że armia została w ostatnich miesiącach zmuszona do posiłkowania się niedoświadczonymi żołnierzami z poboru, a zasoby uzbrojenia - mimo wydatnej pomocy zagranicznych partnerów - nie są wystarczające. W szczególności brakuje pocisków artyleryjskich i moździerzowych - czytamy w poniedziałkowej analizie amerykańskiej gazety.

"Najcenniejszą rzeczą na wojnie jest doświadczenie bojowe. Żołnierz, który przeżył sześć miesięcy walki i żołnierz, który przyszedł z ćwiczeń na poligonie to dwaj różni żołnierze. To jak niebo i ziemia" - przyznał dowódca batalionu w jednej z ukraińskich brygad, cytowany przez "Washington Post". Inni rozmówcy dziennika podkreślali, że obiecane dostawy zachodniego uzbrojenia, zwłaszcza czołgów, są jedynie "symboliczne".

Te trudności mogą okazać się szczególnie dotkliwe w przypadku działań ofensywnych. "Nie mamy (wystarczająco wielu) ludzi ani (odpowiednich zasobów) broni. Proporcje są znane - gdy atakujesz, tracisz dwa lub trzy razy więcej żołnierzy, niż wówczas, gdy się bronisz. Nie możemy sobie pozwolić na takie straty" - oznajmił jeden z ukraińskich urzędników, wypowiadający się pod warunkiem zachowania anonimowości.

Ukraińscy polityk: Nie wyczerpaliśmy naszego potencjału 

Część obserwatorów ocenia jednak sytuację w znacznie bardziej optymistyczny sposób, podkreślając, że Rosja mierzy się z jeszcze poważniejszymi trudnościami. Jak powiadomiło źródło "Washington Post" we władzach w Waszyngtonie, Ukraina celowo nie rzuca obecnie na front wszystkich żołnierzy, przygotowując się do wiosennej kontrofensywy. W ocenie informatora dziennika dzieje się tak nawet pomimo faktu, że w Donbasie od sierpnia ubiegłego roku trwają ciężkie walki o Bachmut.

Podobny pogląd wyraził szef biura (kancelarii) prezydenta Ukrainy Andrij Jermak. "Nie sądzę, że wyczerpaliśmy nasz potencjał. Myślę, że podczas każdej wojny (kiedyś) przychodzi czas, gdy trzeba przygotować nowe zasoby. Ma to miejsce właśnie teraz" - oznajmił polityk, cytowany przez dziennik. Wtórował mu dowódca ukraińskich sił lądowych generał Ołeksandr Syrski. "Wszyscy myślimy tak samo i rozumiemy, że musimy zwyciężyć przed końcem 2023 roku. Jest to realne, ale pod warunkiem, że otrzymamy całą pomoc obiecaną nam przez naszych (zachodnich) partnerów" - podkreślił wojskowy.

Bardzo poważne wyzwanie 

Wyzwanie, przed którym w najbliższych miesiącach stanie Ukraina, będzie szczególnie poważne. Państwa Zachodu pomagające Kijowowi chcą się przekonać, czy ukraińska armia jest zdolna do tego, by ponownie przejąć inicjatywę i wyzwolić kolejne terytoria okupowane przez Rosję - zauważyła amerykańska gazeta.

"Musimy żyć i walczyć w takich, a nie innych realiach. Oczywiście jest to dla nas problematyczne. (Taka sytuacja) zmusza nas do większej precyzji w prowadzeniu ognia, większej staranności podczas działań zwiadowczych, większej ostrożności w wyborze pozycji bojowych i bardziej szczegółowej organizacji współdziałania między naszymi formacjami. Nie mamy innego sposobu" - przyznał generał Syrski.

Straty Ukraińców przerażają, Rosja ma ich jeszcze więcej 

Zachodni analitycy szacują, że Ukraina straciła dotąd w wojnie z Rosją około 120 tys. zabitych i rannych żołnierzy. Rosja natomiast odnotowała aż 200 tys. ofiar. 

W ostatnich dniach Ukraińcy pożegnali legendarnego dowódcę Dmytro Kociubajło ps. "Da Vinci". Kociubajło zginął 7 marca w walkach o Bachmut w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy. Poniósł śmierć na stanowisku bojowym, razem z żołnierzami ze swego oddziału. "Da Vinci” był pierwszym ochotnikiem, który jeszcze za życia otrzymał tytuł Bohatera Ukrainy. Było to 30 listopada 2021 r.

Zaczął walczyć przeciw siłom rosyjskim od razu po Majdanie w 2014 r., gdy miał 18 lat. Został ciężko ranny podczas walk w obwodzie donieckim, ale po 3 miesiącach rehabilitacji wrócił na front. W wieku 21 lat został najmłodszym dowódcą kompanii. Miał 27 lat.

MP

Czytaj dalej:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj144 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (144)

Inne tematy w dziale Polityka