ATP i WTA nie zakazały grać Rosjanom oraz Białorusinom w turniejach tenisowych. Sytuację tę wykorzystała Anastazja Potapowa, która wyszła na kort w koszulce Spartaka Moskwa. Jej zachowanie odebrano jako poparcie dla wojny na Ukrainie. Internauci mówią również o złamaniu zasada wyznaczonych przez federacje tenisowe.
Prowokacja Potapowej
Anastasija Potapowa w niedzielę pożegnała się z turniejem w Indian Wells. Rosjanka po ponad dwugodzinnym pojedynku przegrała w drugiej rundzie z rozstawioną z numerem trzy Amerykanką Jessicą Pegulą - 3:6, 6:4, 7:5.
Rosjanka zdążyła jednak w USA zrobić zamieszanie. Na kort wyszła w koszulce Spartaka Moskwa - klubu, któremu na stulecie założenia życzenia składał Władimir Putin. Zachowanie tenisistki wywołało oburzenie w mediach społecznościowych. Mówi się, że tym gestem nie dość, że poparła wojnę na Ukrainie, to dodatkowo złamała zasady wyznaczone przez federacje tenisowe.
Przypomnijmy, że rosyjscy oraz białoruscy sportowcy mogą występować w turniejach tenisowych. Jedyną restrykcją jest brak flagi państwowej przy ich nazwiskach podczas meczów.
To nie pierwszy raz
Anastasija Potapowa, przy okazji występu w Dubaju trzy tygodnie temu wstawiła na swoje media społecznościowe zdjęcie w tej samej koszulce. "Włączam się w szeregi biało-czerwonych (to barwy Spartaka)" – pisała wówczas 21-latka.
Gdyby tego było mało, to w sierpniu zeszłego roku podczas turnieju w Cincinnati Potapowa poinformowała sędzię Morganę Larę, że jedna z osób na trybunach z ukraińską flagą przeszkadza jej w rozegraniu meczu. Sędzia poprosiła kobietę o opuszczenie kortu, jednak w jej obronie stanęli inni kibice.
O skandalicznych zachowaniach Rosjanki przypomniał m.in. komentator tenisa w Eurosporcie Dawid Żbik.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Sport