Drażliwym tematem w szeregach PiS jest start europosłów w wyborach do polskiego parlamentu. W kierownictwie ugrupowania oczekiwania są jednoznaczne, bo każdy głos w wyborach do Sejmu będzie na wagę złota. Tylko Beata Szydło zdobyła w wyścigu po PE aż ponad pół miliona głosów. Na drugiej szali są aktualne bajeczne zarobki, na które mogą liczyć eurodeputowani. I wysokość świadczeń emerytalnych.
Blisko miesiąc temu mówił o tym Marek Suski, który w RMF FM stwierdził, że odpowiednie gremia polityczne podejmą decyzje w tej sprawie. - To są osoby popularne i wzmocniłyby nasze listy. Z czego można wyciągnąć prosty wniosek, że chciałbym, żeby nasi koledzy i koleżanki byli razem z nami w tych wyborach na listach - powiedział poseł Suski.
- Niczego nie wykluczamy, wszystkie warianty są na stole. Decyzje w tej sprawie w odpowiednim czasie będzie podejmowało kierownictwo partii - mówił PAP Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny PiS.
Walka o każdy krajowy głos dla PiS
Kilka dni temu czołowi politycy PiS ruszyli w trasę po kraju z hasłem "Przyszłość to Polska". Oprócz premiera Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego, w Polskę ruszyła też była premier Beata Szydło. Popularna w Polsce polityk może być jaskrawym przykładem rozterek, przed którymi stoi PiS i europosłowie partii. Szydło w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku zdobyła bowiem rekordowe w Polsce 525 tys. głosów. W walce o polski parlament są bezcenne głosy dla PiS. Warto przypomnieć, że ponad 400 tys. głosów uzyskała wtedy Jadwiga Wiśniewska, a ponad ćwierć miliona Tomasz Poręba i Patryk Jaki (Solidarna Polska).
Ale nie tylko liczba głosów zdobyta w ostatnich wyborach do PE będzie decydowała. Z byłą minister Elżbietą Rafalską kojarzy się program 500 plus i z tego powodu będzie namawiana do startu w wyborach do Sejmu. Siłą rzeczy, tacy kandydaci, byłyby lokomotywami wyborczymi w kampanii PiS.
- Nie ma na razie decyzji, nikt nie dostał oficjalnie propozycji, ale - z tego co się mówi - propozycje startu do Sejmu mają dostać najlepsi, czyli ci, którzy dostali najwięcej głosów lub są popularni - mówi Salon24.pl jeden z europosłów PiS.
Straty finansowe europosłów
Problem w tym, że w 2019 roku europosłowie PiS zostali wybrani na pięcioletnią kadencję, a ewentualny start i wybranie ich przez wyborców do polskiego parlamentu sprawią, że wygaśnie ich mandat europoselski. To byłby mocny cios po ich kieszeni. Wynagrodzenie europosła to prawie 10 tys. euro brutto (ponad 7,5 tysiąca euro na rękę), a więc po przeliczeniu ok. 32 tys. zł netto.
Europosłowie otrzymują także dietę dzienną (ponad 300 euro) za każdy dzień pracy w Strasburgu bądź Brukseli, a także ponad 4,5 tys. euro miesięcznie na utrzymanie biura, zwrot kosztów podróży, itp. Po zakończeniu kadencji w europarlamencie mogą liczyć na odprawę i wysoką emeryturę. Powrót do krajowej polityki będzie wiązał się więc z dużą stratą finansową dla eurodeputowanych PiS.
Temat jest więc trudny dla kierownictwa PiS i popularnych europosłów. Nie tylko z powodu strat finansowych, ale też ze względu na brak pewności, że Prawo i Sprawiedliwość wygra krajowe wybory i będzie nadal rządzić. Ewentualny pobyt w opozycji jest mniej atrakcyjny niż ciepła posada w Parlamencie Europejskim.
Dlatego w szeregach europosłów PiS jest duży opór, choć nie mówią o nim publicznie. - To niewygodny temat, bo z jednej strony dzięki partii dostaliśmy się do PE, więc wypada okazać wdzięczność i pomóc w wygraniu tak ważnych wyborów na krajowym podwórku. Z drugiej strony nikt tak lekko nie chce rezygnować z zarobków - mówi europoseł PiS.
Publiczne wypowiedzi są jednak inne. - Jeżeli prezes każe, to oczywiste. Trawestując powiedzenie ze starożytnego Rzymu: Jarosław Kaczyński locutus, causa finita (Kaczyński przemówił, sprawa zakończona - red.) - powiedział Faktowi europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
Przerwana kadencja w europarlamencie to mniejsza emerytura
Przerwanie kadencji w Parlamencie Europejskim to nie tylko utrata bieżących świadczeń, ale też tych przyszłych. Ile wynosi emerytura europosła? Zgodnie ze statutem byli europosłowie są uprawnieni do emerytury po ukończeniu 63. roku życia. Świadczenie emerytalne wynosi 3,5 procent wynagrodzenia za każdy pełny rok wykonywania mandatu, lecz w sumie nie więcej niż 70 procent uposażenia. W przeliczeniu na złotówki miesięczne wynagrodzenie posła wynosi około 35 tys. zł brutto. Oznacza to, że przepracowanie 12 miesięcy w europarlamencie daje im prawo do emerytury w wysokości 1,2 tys. złotych. Po pełnej, pięcioletniej kadencji emerytowany europoseł może liczyć na świadczenie w wysokości 6 tysięcy złotych. Po śmierci eurodeputowanego jego żona i będące na jego utrzymaniu dzieci mogą otrzymać rentę.
- Po wejściu do Sejmu będąc europosłami nie stracimy całej przysługującej emerytury, bo coś tam z niej zostanie, ale jak na polskie warunki to duża strata - mówi nam jeden z europosłów, który jest po raz pierwszy w PE.
Po zakończeniu kadencji europosłom, którzy nie zostali ponownie wybrani do Parlamentu Europejskiego, przysługuje odprawa w kwocie równej miesięcznej pensji za każdy rok sprawowania mandatu. Zasady te oznaczają, że nawet jeśli były europoseł pełnił mandat przez część jednej kadencji, to i tak otrzymywać będzie odprawę przez pół roku.
Kończący kadencję europosłowie mogą liczyć na niespełna 30 tysięcy złotych odprawy za każdy rok sprawowanego mandatu. Jest ona wypłacana nie krócej niż przez 6, ale nie dłużej niż przed 24 miesiące. Chyba że na przykład były europoseł wystartuje przed upływem tych 24 miesięcy do Sejmu. Wtedy niewypłacone pieniądze przepadają.
Nasi rozmówcy z europarlamentu twierdzą, że będą angażować się w kampanię parlamentarną i wspierać na każdym kroku PiS: spotykać z wyborcami, organizować spotkania, popierać koleżanki i kolegów. Zaznaczają też, że w Europie też są potrzebni, bo dużo dzieje się wokół Polski na arenie międzynarodowej.
Marcin Dobski
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka