Rząd w Kijowie zbada, czy w Ukrainie wobec Rosji można używać jej historycznej nazwy Moskowia. Takie polecenie wydał prezydent Wołodymyr Zełenski, odpowiadając na petycję obywatelską w tej sprawie.
Moskowia zamiast Rosji
Autorka petycji zaproponowała oficjalną zmianę nazwy Rosji na Moskowię, terminu „rosyjski” na „moskiewski” oraz Federacji Rosyjskiej na Federację Moskiewską. Pod wnioskiem o wprowadzenie takich zmian podpisały się 25 tys. 792 osoby, przy 25 tys. koniecznych, by urząd szefa państwa podjął się rozpatrzenia petycji.
Polecamy:
Zełenski w odpowiedzi wyjaśnił, że nazwy geograficzne, w tym nazwy państw, podlegają ustalonym regulacjom prawnym, w tym międzynarodowym, i oświadczył, że sprawa zmiany nazwy Rosji na Moskowię wymaga „rzetelnego opracowania”.
„Zwróciłem się do premiera z prośbą o dokonanie całościowego opracowania tej kwestii z włączeniem instytucji naukowych oraz poinformowania mnie i autora petycji o wynikach tych działań” – powiadomił prezydent.
Zacharowa: Kolejna próba stworzenia z Ukrainy "anty-Rosji"
Na ukraiński pomysł błyskawicznie zareagowała rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maria Zacharowa.
– Bunkrowy codziennie udowadnia nam, że mamy rację. Oto kolejny dowód na próbę stworzenia z Ukrainy „anty-Rosji” – powiedziała.
Skąd określenie „bunkrowy”? Rosjanie starają się nim przykryć przydomek „bunkrowy dziad”, który w 2022 roku przylgnął do Władimira Putina. Jest on czytelny nawet w Rosji i nawiązuje do rozpowszechnionego przekonania, ze prezydent FR ukrywa się na ogół w bunkrach na Uralu, a w rzekomych spotkaniach z rosyjskim ludem i administracją państwa biorą udział jego sobowtóry.
Sam Zełenski nie tylko podróżuje w niebezpieczne regiony kraju, gdzie trwają działania wojenne. Jeździ także za granicę i spotyka się z najważniejszymi politykami na świecie.
Na ukraińską inicjatywę zareagował też wiceszef komisji Dumy ds. międzynarodowych Alieksiej Czepa. Nazwał on pomysł „głupotą”
– To jest głupie, jak możemy zareagować? On by wiele rzeczy chciał. Niech robią, co chcą. To nie ma wpływu na nic, to ich wewnętrzna sprawa – zapewniał.
Ukraińska inicjatywa najpewniej boli Rosjan, wyczulonych na symbole związane z polityką historyczną i imperialną tradycją. Nazwa „Moskowia” brzmi jawnie prowokacyjnie i pejoratywnie - nawiązuje do czasów Księstwa Moskiewskiego. Sugeruje, że nadszedł kres geopolitycznej ekspansji Moskwy na ziemie historycznej Rusi i Rosję czeka geopolityczna implozja.
"Nazwa Rosja jest ukradziona"
W listopadzie ub. roku przywrócenie Rosji jej historycznej nazwy Moskowia proponował już ambasador Ukrainy przy ONZ Serhij Kysłycia. Argumentował wówczas, że nazwy państw w różnych językach mogą się różnić i podawał przykłady Węgier oraz Austrii.
„Weźmy Magyarorszag, po ukraińsku to Uhorszczyna, po angielsku – Hungary, po niemiecku – Ungarn, a po polsku – Węgry. Oesterreich to po angielsku Austria, a po słowacku – Rakusko” – pisał Kysłycia na Twitterze.
„Innymi słowy, jak kto chce, tak sobie nazywa. Co więc stoi na przeszkodzie, byśmy my, rada ministrów, Rada Najwyższa przywrócili historyczną nazwę „Moskowii” (od łacińskiej nazwy Księstwa Moskiewskiego)? Ta obecna i tak jest ukradziona” – napisał dyplomata, nawiązując do rosyjsko-ukraińskiego sporu o dziedzictwo Rusi.
KW
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka