"Pornoboty" zaatakowały Instagram
Specjalista od komunikacji internetowej i digital marketingu Wojtek Kardyś nagłośnił na Twitterze sprawę tzw. "pornobotów". Są to fejk konta, które zachęcają do interakcji oraz do przeglądania ich prywatnych zdjęć. Ekspert tłumaczy, że można je rozpoznać po tym, że w swojej nazwie mają zazwyczaj dużo cyferek, a liczba ich obserwatorów jest zazwyczaj niska.
Konsultant biznesowy w rozmowie z portalem "Wirtualne Media" zaznacza, że to zjawisko jest "ogromne" oraz może być niebezpieczne. – Nie powinno się w takie profile klikać. Tym bardziej w żadne linki. To może spowodować zarażenie wirusem lub naszą inwestycję w coś, czego nie chcemy – podkreśla.
Instagram blokuje konta, ale mógłby robić więcej
Instagram mógłby również wprowadzić weryfikację kont przez przesyłanie dokumentów, ale mogłoby to być uznane za "nadszarpywanie prawa do prywatności". – Gdyby jakikolwiek portal społecznościowy wprowadziłby obowiązkową weryfikację użytkownika poprzez dokument tożsamości, straciłby pewnie z połowę użytkowników – spekuluje Wątor.
Wątor zdradził również, w jaki sposób przestępcy zdobywają zdjęcia kobiet, które później są wykorzystywane. – Takimi zdjęciami handluje się w darkwebie. Haker włamuje się na pocztę nieświadomej dziewczynie i wykrada nagie zdjęcia, które ona kiedyś zakochana wysłała swojemu chłopakowi. Nagimi zdjęciami handluje się w miejscach typu OnlyFans, a mniej nagie trafiają na Instagrama – poinformował "Wirtualne Media".
MP
Czytaj dalej:
Komentarze
Pokaż komentarze (27)