Proces ws. artykułu "Dużego Formatu" poświęconego prałatowi Jankowskiemu
Powództwo wytoczyły siostry prałata: Urszula Jabłońska, Renata Nagórska i Irena Jankowska przeciwko pozwanym Agora S.A. w Warszawie, Mariuszowi Burchartowi i Jarosławowi Kurskiemu - wydawcy oraz redaktorom naczelnym tygodnika Duży Format oraz strony wyborcza.pl.
- Koniec procesu w sprawie przewrócenia pomnika ks. prałata Henryka Jankowskiego
- Wyrok ws. przewrócenia pomnika ks. Jankowskiego. Winni, ale bez kary
- Scheuring-Wielgus żąda usunięcia pomnika ks. Jankowskiego. Duchowny podejrzany o pedofilię
Sprawa dotyczy ochrony dóbr osobistych powódek, jako sióstr ks. prałata Henryka Jankowskiego, które miały zostać naruszone publikacją w dniu 3 grudnia 2018 r. artykułu „Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?” autorstwa nieżyjącej już Bożeny Aksamit (zmarła w 2019 r.). Powódki domagały się trwałego usunięcia artykułu z publikatorów w części dotyczącej wykorzystywania dzieci oraz wystosowania w nich przeprosin.
Sąd częściowo uznał powództwo sióstr prałata Jankowskiego
Przewodnicząca składu orzekającego sędzia Beata Grygiel-Stelina powiedziała, że sąd częściowo uznał powództwo sióstr prałata Jankowskiego.
W oświadczeniu ma być również zawarte, że opublikowano je na skutek częściowo przegranego procesu sądowego. Zgodnie z wyrokiem sądowym odpowiednie oświadczenia z przeprosinami za obarczenie księdza odpowiedzialnością za samobójczą śmierć dziecka mają opublikować też redaktor naczelny „DF” Mariusz Burchart i redaktor naczelny wyborcza.pl Jarosław Kurski zarówno w wydaniach papierowych i na stronach internetowych.
Uzasadnienie sędzi Beaty Grygiel-Steliny
Sędzia Beata Grygiel-Stelina wskazała w uzasadnieniu, że w reportażu wskazano szereg informacji odnośnie nieżyjącego prałata Jankowskiego, iż ten w czasie swojej posługi w latach 1967-1970 miał dopuszczać się czynów pedofilskich. W tekście podano, że ksiądz miał być ojcem dziecka szesnastolatki, która z tego powodu popełniła samobójstwo.
– W przypadku osoby zmarłej, sławnej i niewątpliwie publicznej granice tej dopuszczalnej krytyki i wkraczania w sferę kultu pamięci mogą być szersze, a ochrona słabsza – zwracała uwagę sędzia i podkreśliła, że w sprawie sąd przeprowadził szerokie postępowanie dowodowe. Sąd przyznał, że świadkowie wnioskowani przez obie strony nie potwierdzili, że byli świadkami, bądź słyszeli o opisywanych w reportażu zdarzeniach. Nie znaleziono dowodów na pedofilię również w esbeckich archiwach, które są przechowywane w IPN.
W uzasadnieniu sąd przyznał, że dał wiarę zeznaniom Barbary B., która twierdziła, że jako mała dziewczynka w latach 1967-70 (miała wtedy 10-12 lat) była wielokrotnie seksualnie molestowana przez księdza Henryka Jankowskiego, ówczesnego wikarego w kościele św. Barbary w Gdańsku.
Sąd uznał, że nie ma podstaw do tego, żeby pozwani przepraszali powódki za naruszenie dóbr osobistych poprzez zamieszczenie w reportażu informacji odnośnie nieżyjącego ks. prałata Henryka Jankowskiego, o tym, że miał on podczas swojej posługi kapłańskiej 1967-70, wykorzystywać, molestować, dopuszczać się wielokrotnie aktów pedofilii
– tłumaczyła sędzia i podkreśliła, że w tym zakresie autorka dochowała staranności dziennikarskiej.
"Autorka nie dochowała należytej staranności"
Zdaniem sądu nie dochowała jednak należytej staranności odnośnie informacji na temat śmierci koleżanki Barbary B., która miała popełnić samobójstwo. Sąd podkreślił, że pozwani nie przekazali żadnych dowodów, że w okresie 1967-70 jakakolwiek dziewczynka odebrała sobie życie i nie wykazali, iż autorka podjęła działania, by zweryfikować informację o samobójstwie dziecka.
Jednocześnie sąd oddalił powództwo wobec wszystkich pozwanych zakazu publikowania materiałów na temat prałata Jankowskiego, że w latach 1967-70 dopuszczał się czynów pedofilskich.
"Wyrok jest częściowo satysfakcjonujący"
Pełnomocnik sióstr Jankowskiego Michał Gilarski po ogłoszeniu werdyktu stwierdził, że wyrok jest częściowo satysfakcjonujący, a w sprawie apelacji podejmie decyzję po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia werdyktu.
Kapłan zmarł 12 lipca 2010 r. i został pochowany w kościele św. Brygidy, gdzie przez wiele lat był proboszczem. Miał 73 lata.
7 marca 2019 r. Rada Miasta Gdańska pozbawiła ks. Jankowskiego tytułu honorowego obywatela miasta Gdańska. Radni zdecydowali też o rozbiórce pomnika duchownego oraz zmianie nazwy skweru noszącego dotychczas imię kapłana. Po decyzji RMG działacze „S” i członkowie społecznego komitetu budowy pomnika zdecydowali, że sami zdemontują rzeźbę przedstawiającą kapłana. Pomnik kapelana stoczniowej "”Solidarności” zniknął 8 marca 2019 r.
KW
Czytaj dalej:
- Morawiecki zapowiedział nowe programy dla kobiet. Padła kwota
- Woś: Niemiec zgrywa Greka
- Babcia Kasia znów tryumfuje. Sąd skazał Roberta B., b. szefa Marszu Niepodległości
- Naczelna propagandystka Rosji znów "błysnęła". Gadka o starych kapciach i ruskim człowieku
- Echa filmu o Janie Pawle II. „Skaza jest niemała. Ale nie przekreśla wielkości”
Komentarze
Pokaż komentarze (52)