fot. Salon24
fot. Salon24

Dramatyczny spadek wartości zapytań o kredyty. Ekspert widzi jednak szansę dla rynku

Redakcja Redakcja Kredyty Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
Dramatycznie spadła wartość zapytań o kredyty mieszkaniowe. W lutym tego roku była niższa o prawie 38 proc. w porównaniu do lutego 2022 i aż o ponad 60 proc. mniejsza niż w lutym 2021.

Spada popyt na kredyty mieszkaniowe

Takie wnioski płyną z Indeksu Popytu na Kredyty Mieszkaniowe regularnie publikowanego przez Biuro Informacji Kredytowej (BIK Indeks – PKM). Informuje on o rocznej dynamice wartości wnioskowanych kredytów mieszkaniowych w przeliczeniu na dzień roboczy. W ubiegłym miesiącu banki i SKOK-i przesłały do BIK pytania o kredyty na kwotę niższą o 37,6 proc. w porównaniu do lutego 2022 r. Średnia wartość wnioskowanego kredytu mieszkaniowego w lutym 2023 r. wyniosła 359,7 tys. zł i była niższa o 0,3 proc. niż w tym samym miesiącu przed rokiem. W sumie o kredyt ubiegało się 19,02 tys. osób, rok temu było ich 30,41 tys., a dwa lata wcześniej o 60,1 proc. więcej niż obecnie. Wprawdzie w porównaniu do stycznia 2023 r liczba osób starających się o „pożyczkę mieszkaniową” wzrosła o 43,5 proc., ale wzrost jest tylko statystyczny, bo odnosimy się do analogicznych miesięcy 2022 r., w których rozpoczął się spadek poziomu popytu w porównaniu do roku 2021. Stąd pozorny wzrost wartości Indeksu. 

- To, że indeks rośnie, nie oznacza jeszcze ożywienia popytu na rynku kredytów mieszkaniowych. Raczej pokazuje to stabilizację popytu na niskim poziomie. Symptomem poprawy stanie się dopiero dodatni odczyt indeksu, który będzie oznaczał, że w danym miesiącu złożono zapytania na wyższą kwotę niż w analogicznym miesiącu poprzedniego roku. Lutowy BIK Indeks – PKM nadal potwierdza obserwowane już przez cały ubiegły rok zjawisko istotnego ograniczenia popytu na kredyty - wyjaśnia prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Grupy BIK.

- Musimy na bieżąco śledzić liczbę wnioskujących oraz średnią kwotę wnioskowanego kredytu. W obecnej sytuacji wskaźnikiem najlepiej pokazującym bieżącą sytuację popytu na kredyty mieszkaniowe jest liczba osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy. W lutym tego roku nadal mamy znacznie niższą liczbę osób wnioskujących o kredyt niż przed rokiem czy dwoma laty. Porównując liczbę wnioskujących z tego roku nie możemy jednak zapominać, że w lutym rok temu wybuchła wojna w Ukrainie, która negatywnie wpłynęła na nastroje społeczne.

Jest światełko w tunelu

Zdaniem profesora Waldemara Rogowskiego widać jednak pewne „światełko w tunelu”. - W lutym w porównaniu do stycznia więcej osób złożyło wnioski o kredyt. Jest to efekt rosnącej zdolności kredytowej. Paradoksalnie czynnikiem, który w najbliższej przyszłości może negatywnie wpłynąć na popyt kredytowy jest planowany nowy rządowy program wsparcia nabywania mieszkań na kredyt z oprocentowaniem 2 proc. Część osób może bowiem wstrzymać się z decyzjami zakupowymi i sięganiem po kredyt do momentu uruchomienia programu. Natomiast po jego uruchomieniu może być to kolejny impuls pozytywnie oddziałujący na wzrost popytu na kredyty mieszkaniowe - tłumaczy prof. Waldemar Rogowski.

- Część banków w ogóle przestała udzielać kredytów na zmienną stopę, a w tych bankach, w których nadal udzielane są kredyty na zmienną stopę, ich odsetek z miesiąca na miesiąc spada. Krótko mówiąc obecnie na popyt na kredyty mieszkaniowe mają wpływ dwa przeciwstawne zjawiska. Z jednej strony czynnik pozytywny, czyli wspomniany wzrost zdolności kredytowej i czynnik negatywny, jakim może stać się wstrzymywanie się przed zaciągnięciem kredytu do momentu uruchomienia rządowego programu. W kolejnych miesiącach sytuacja będzie bardzo dynamiczna - wyjaśnia prof. Rogowski.

Tomasz Wypych

Czytaj także:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj3 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Gospodarka