Natalia Niemen szuka pracy poza światem artystycznym, a portale internetowe biły na alarm, twierdząc, że błaga o pomoc. Artystka ma dość - skrytykowała media za to, że wykorzystano jej prywatny wpis na swoim Facebooku, który został "wyniesiony" na zewnątrz przez jednego ze znajomych.
W dzisiejszych czasach trzeba uważać na to, co się publikuje w serwisach społecznościowych. Nawet, jeśli adresuje się wpis tylko do przyjaciół i znajomych, to zawsze może znaleźć się ktoś, kto go zescreenuje i przekaże dalej. Tak było w przypadku Natalii Niemen, gdy rzekomo "błagała o pomoc", bo wiąże koniec z końcem. Prawda jednak jest nieco inna.
Reakcja Natalii Niemen
- Sprawy zaszły absolutnie za daleko. To, co mi zrobiły i robią media od wczoraj, zasługuje na wielką burę, a nawet potężne ukaranie. Na to samo zasługuje donosiciel, który będąc w szeregach moich znajomych na prywatnym (koncie facebookowym - przyp. Salon24), zrobił screena mojego prywatnego, niepublicznego postu z dnia 28 lutego, gdzie faktycznie pytam wąskiego grona znajomych, czy ktoś może potrzebuje osoby, która świetnie sprząta, a szuka dorywczo przysłowiowych kilku groszy - napisała córka Czesława Niemena.
Natalia Niemen szuka dodatkowej pracy
- Poszukuję zarobków w tym, co dobrze robię. A sprzątać też umiem znakomicie. (…) Niestety z pracami w moim zawodzie jest krucho, a i tak jest to robota mocno nieregularna - stwierdziła celebrytka. Natalia Niemen nazwała portale, powielające narrację o "dramatycznym apelu", "szmatławcami". Wokalistka usunęła ze znajomych osobę, którą podejrzewała o przeciek wpisu do mediów. Następnie niektóre media sugerowały, że Niemen skasowała apel o pomoc na Facebooku. - Jadą po mnie i po mojej rodzinie jak stada wygłodniałych hien - zaznaczyła.
Do mediów "wyciekł" ten prywatny wpis gwiazdy na portalu społecznościowym: "Moi drodzy, szukam pracy. Czy ktoś nie potrzebuje zatrudnić sprzątaczki? Umiem w te sprawy bardzo dobrze. Mam niespełna 40-letnie doświadczenie. Jestem bardzo dokładna i skrupulatna. Odkurzanie, zmywanie, kurze, szyby itd. Kuchnia, łazienka, wszystko, co trzeba wysprzątać, to zrobię. Pytam serio. Cena do ustalenia. Ktoś? Coś?" - pytała Niemen.
Znajomi myśleli, że to żart
I choć znajomi Natalii Niemen byli początkowo pewni, że jest to żart z jej strony, ta zapewniła: "Kurde, wiedziałam, że jaja będą sobie ludzie robić. Słuchajcie, jestem bez pracy, muszę, choć grosze jakieś pozarabiać. Dorywczo. Nie piszę tego dla beki". Dodała również, że niewybredne komentarze nie poprawiają jej sytuacji: "Może jeśli nikt nie jest zainteresowany, żeby mi pomóc, to lepiej niech nic nie pisze, dobra?".
Apel Natalii Niemen przyniósł w pewien sposób nieoczekiwany dla niej skutek. Chociaż nikt nie potrzebował od córki legendy polskiej muzyki usług sprzątania, znajomi zasypali ją innymi ofertami.
"Dziękuję wam serdecznie. Do sprzątania na razie nikt się nie zgłosił, ale do edukacyjno-artystycznych prac tak. Jestem bardzo wzruszona waszą troską i pomysłami. Dzięki waszym pomysłom i wyciągniętym dłoniom jestem pełna nadziei. Dam radę" - odpowiedziała wyraźnie wzruszony.
Salonik
Inne tematy w dziale Rozmaitości