Aleś Bialacki, białoruski obrońca praw człowieka, twórca centrum praw człowieka Wiasna i laureat ubiegłorocznej Pokojowej Nagrody Nobla, został w piątek skazany przez sąd w Mińsku na karę 10 lat kolonii karnej. Śledztwo w sprawie białoruskich aktywistów trwało ponad rok.
Białoruscy obrońca praw człowieka skazani
60-letni Bialacki dostał najwyższy wyrok - 10 lat. Trzej inni aktywiści, współpracownicy Bialackiego, zostali skazani na kary od siedmiu do dziewięciu lat więzienia. Walancina Stefanawicza skazano na 9 lat i koordynatora kampanii „Obrońcy Praw Obywatelskich o Wolne Wybory” Uładzimira Łabkwowicza na 7 lat. Dzmitryj Sałowjow, który był sądzony zaocznie, został skazany na 8 lat pozbawienia wolności.
O wyroku poinformowało centrum Wiasna, cytowane przez niezależne media.
Proces był motywowany politycznie
Skazani zostali już wcześniej uznani za więźniów sumienia, a sprawa karna wobec Wiasny - za motywowaną politycznie.
Proces kierownictwa „Wiasny” rozpoczął się 5 stycznia w sądzie w Mińsku i już podczas pierwszej rozprawy został utajniony. Akta sprawy liczą łącznie 283 tomy po 300 stron każdy. Sam laureat Pokojowej Nagrody Nobla informował, że nie wystarczyło mu czasu na zapoznanie się ze wszystkimi dokumentami.
9 lutego prokurator Alaksandr Karol zażądał kar od 9 do 12 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy. Reżim Alaksandra Łukaszenki oskarża ich o przemyt pieniędzy, finansowanie, przygotowanie i organizację masowych protestów na Białorusi w 2020 roku.
Bialacki laureatem pokojowego Nobla
Za działalność na rzecz obrony praw człowieka, w tym za działalność „Wiasny” Aleś Bialacki otrzymał jesienią br. Pokojową Nagrodę Nobla. Medal i dyplom odebrała w jego imieniu żona, która wygłosiła też przemówienie, jakie podyktował jej podczas widzenia w areszcie.
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka