Samochód elektryczny. Fot. Pixabay
Samochód elektryczny. Fot. Pixabay

Fatalny efekt decyzji Unii Europejskiej. Sektor czeka redukcja etatów na ogromną skalę

Redakcja Redakcja Motoryzacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 142
Kilkaset tysięcy pracowników straci pracę, jeśli produkcja samochodów w Europie przestawi się na pojazdy napędzane prądem. Powiedział o tym wprost unijny komisarz Thierry Breton. Powód? Rosnące koszty produkcji i nadchodzący zakaz produkcji samochodów spalinowych w Unii Europejskiej do 2035 roku.

Tylko Ford zapowiedział zwolnienie blisko 4 tys. etatów na Starym Kontynencie w związku z przestawieniem się na produkcję samochodów elektrycznych. Mowa o 11 proc. kadry pracowniczej z Niemiec czy Wielkiej Brytanii. Wielkie firmy zaczynają uważać, że dalsze trwanie starych "zakładów" staje się nieopłacalne.  

Redukcja etatów w motoryzacji

- Przejście na samochody elektryczne doprowadzi do likwidacji setek tysięcy miejsc pracy w całym łańcuchu dostaw. W całej Unii Europejskiej będzie to ok. 600 tys. - mówił jesienią ub. roku we włoskim dzienniku "Coriere della Sera" Thierry Breton, cytowany przez "Business Insider". To urzędnik Komisji Europejskiej, były dyrektor generalny koncernów Thomson oraz France Télécom. Tymczasem branża motoryzacyjna jest jednym z liderów zatrudnienia w Europie. W tym sektorze pracuje ponad 12,7 mln ludzi. Niemiecki Schaeffler, dostawca komponentów motoryzacyjnych, zwalnia aż 1300 osób. 

Zwolnienia z powodu innej technologii

Problem likwidacji miejsc pracy dotknie też Polskę, ale nie w takim stopniu, jak Niemcy, Wielką Brytanię czy Francję. W Bielsku-Białej w fabryce silników należącej do Grupy Stellantis ogłoszono grupowe zwolnienia - mowa aż o 300 na 800 zatrudnionych. Zarząd firmy w tłumaczeniach zwrócił uwagę załodze, że decyzja jest spowodowana przejściem na "elektryki". 

Eksperci wieszczą głębokie zmiany w zatrudnieniu. - Zielona transformacja w motoryzacji nie sprawi, że znikną miejsca pracy w tej branży. Dotychczasowe dane wskazują, że zatrudnienie ogółem nie powinno się zmniejszyć. W związku z przestawieniem się z samochodów spalinowych na samochody elektryczne potrzeba będzie ogromnej rzeszy inżynierów, specjalistów od energetyki, ludzi odpowiedzialnych za utrzymanie i rozbudowę sieci ładowania. Faktem jest jednak, że będzie znacznie mniejsze zapotrzebowanie na osoby zaangażowane bezpośrednio w produkcję części i podzespołów - komentuje w "Business Insider" Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. 

Unia chce wyprzeć prywatne samochody z użytku

Firmy zwalniają, bo produkcja samochodów elektrycznych jest prostsza i nie potrzeba aż tylu podzespołów. Jest jeszcze jeden powód. - To także efekt tego, że wprowadzane zmiany w podejściu do mobilności będą wiązały się z dużo mniejszym popytem. Działania Unii Europejskiej i państw członkowskich wprost zmierzają do tego, by samochody były używane rzadziej – stąd wprowadza się strefy czystego transportu, ogranicza się miejsca parkingowe, zachęca do transportu zbiorowego, dąży do opodatkowania starszych aut. To wszystko sprawia, że za kilkanaście lat posiadanie samochodu nie będzie już tak powszechne, jak obecnie - ocenia Faryś. 


GW


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj142 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (142)

Inne tematy w dziale Technologie