Sąd zdecydował w sprawie osób odpowiedzialnych za organizację finału WOŚP w Gdańsku, podczas którego doszło do morderstwa prezydenta Pawła Adamowicza. Gracjan Z. i Dariusz S. zostali skazani za przestępstwo nieumyślne odpowiednio na 6 i 5 miesięcy pozbawienia wolności, w zawieszeniu na 2 lata — podaje RMF24. Z kolei pięć innych osób zostało uniewinnionych od zarzutów.
Proces ws. gdańskiego finału WOŚP z 2019 roku
Proces dotyczący finału WOŚP, w trakcie którego na scenę wtargnął Stefan W. i śmiertelnie ugodził nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, trwał od 26 lutego 2021 roku. Oskarżonych w sprawie zostało siedem osób: przedstawiciele agencji ochrony zabezpieczającej koncert Gracjan Z. i Dariusz S., policjanci oraz urzędnik miejski, którzy wydawali niezbędne zgody związane z organizacją wydarzenia oraz dwie osoby z gdańskiego Regionalnego Centrum Wolontariatu, odpowiadające za tamten finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w tym mieście.
Zarzuty wobec oskarżonych
Jak podaje RMF24, przedstawiciele Regionalnego Centrum Wolontariatu w Gdańsku – była prezes RCW Agnieszka B. oraz jej zastępca Dawid J. – usłyszeli zarzut narażenia uczestników imprezy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Podobne zarzuty usłyszeli Gracjan Z., właściciel Agencji Ochrony Tajfun i dyrektor do spraw ochrony i BHP w tej agencji – Dariusz S.
Nie przyznają się do winy
Urzędnik miejski, który zezwolił na zajęcie drogi i organizację imprezy, Tomasz W., a także dwóch policjantów z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, którzy wydali pozytywną opinię w tym zakresie – Robert M. i Łukasz U. – oskarżeni zostali o niedopełnienie obowiązków służbowych oraz narażenie uczestników imprezy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Jak wskazuje RMF24, oskarżeni nie przyznali się do winy. Zdaniem urzędnika i funkcjonariuszy nie ma związku między wydanymi przez siebie decyzjami a tym, co wydarzyło się na scenie podczas finału WOŚP w Gdańsku, w 2019 r.
Niejasności związane z planem zabezpieczenia wydarzenia
RMF24 zauważa, że od początku procesu miejsce miały rozbieżności związane z planem zabezpieczenia wydarzenia. Według Gracjana Z., z dokumentów otrzymanych od organizatora wynikało, że na terenie koncertu przebywać miało do 1500 osób. Z kolei jego obrońca twierdził, że w planie, który trafił w ręce policji mowa była o 4 tysiącach. Liczba ta miała istotnie wpłynąć na ilość ochroniarzy i pracowników ochrony, pracujących podczas wydarzenia. Sam Gracjan Z. przyznał jednak, że jego zdaniem pod sceą mogło być nawet 10 tys. osób.
Przesłuchania świadków i biegłych
Przez ponad dwa lata ciągnęły się kolejne rozprawy, przesłuchania świadków i biegłych. Obrońca jednego z oskarżonych domagał się przesłuchania w tym procesie oskarżonego o zabójstwo prezydenta Adamowicza Stefana W. Wniosek ten spotkał się jednak z odrzuceniem sądu.
Paweł Adamowicz zamordowany
13 stycznia o godzinie 20 Stefan W. wszedł na scenę podczas finału WOŚP i zaatakował nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Ugodził go w brzuch i w okolicach serca, obrażenia były wielonarządowe. Lekarze informowali wówczas, że szanse na przeżycie dla prezydenta Gdańska były nikłe.
— Jesteście kochani, Gdańsk jest najcudowniejszym miastem na świecie, dziękuję Wam — tak brzmiały ostatnie słowa Pawła Adamowicza, wygłoszone podczas 27. Finału WOŚP tuż przed atakiem nożownika. Na nagraniach z tego zdarzenia widać, jak Stefan W. przebiega przez scenę i ugadza nożem prezydenta Gdańska.
— Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz — mówił morderca ze sceny, tuż przed jego obezwładnieniem.
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka