W piątek po północy, w południowej Walii miejsce miało trzęsienie ziemi o magnitudzie 3,8. Z kolei Google's Android Earthquake Alerts System informował, że wstrząs miał magnitudę 4,2. Mieszkańcy tych rejonów relacjonują, że odczuwali w nocy mocne wstrząsy.
Trzęsienie ziemi w Walii
Trzęsienie ziemi wystąpiło w piątek o północy, na północ od Rhondda (dolina w Walii, dawniej będąca obszarem intensywnego wydobycia węgla). Brytyjska Służba Geologiczna donosi, że wstrząsy miały miejsce na głębokości nieco ponad jednej mili.
Trzęsienie zostało zgłoszone przez mieszkańców w Abergavenny, Crickhowell, Llangynidr Llanover i Llanfoist, z wieloma mówiącymi, że meble i okna się zatrzęsły. Według USGS konkretna lokalizacja znajdowała się w Llangenny, która jest małą wioską na zboczach góry Sugar Loaf - ulubionej przez spacerowiczów. Na skutki tego zdarzenia skarżyli się również mieszkańcy nieco bardziej odległego Wolverhampton w West Midlands.
Mieszkańcy zgłaszają odczuwanie wstrząsów
Mieszkaniec miasta Merthyr Tydfil relacjonował, że "cały dom się zatrząsł". Podobne zgłoszenia napływały od mieszkańców Hirwaun i innych okolicznych miast.
Wielu nie wiedziało, co się stało. Myśleli, że ktoś włamał im się do domu, albo że uderzył w niego samochód.
"Myślałem, że jakiś idiota wjechał w moje drzwi wejściowe w sposób, w jaki zatrząsł się mój pokój" - napisał na Facebooku Jack Hill, z Risca w Gwent.
"Mieliśmy już wcześniej w Walii mini trzęsienia ziemi, ale ten wstrząs wstrząsnął moim domem" — przekazał jeden z użytkowników Twittera, cytowany przez brytyjski portal The Mirror.
Jeden z mieszkańców Hirwaun opisał, że odczuwalne było "lekkie drżenie domu, a uchwyty na meblach grzechotały". Inni opisywali poruszające się przedmioty, takie jak półki z książkami i biurka.
Z kolei inny z mieszkańców przekazał, że "myślał, że coś spadło na górę, a potem syn zszedł na dół, aby powiedzieć, że jego łóżko trzęsło się budząc go".
"Widziałam i czułam to. Ściana przesunęła się w moją stronę i z powrotem. Czułam się tak, jakby dom miał się zawalić" - pisała Tracey Mosley.
"Wstrząsy nie powinny były spowodować większych szkód"
Radny Merthyr Tydfil Jamie Scriven za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazał, że "wpłynęło wiele pytań na temat ostatnich zakłóceń".
— W oparciu o wstępne dane sejsmiczne, prawdopodobnie trzęsienie było odczuwalne przez wiele osób w okolicy epicentrum — dodał.
— Wstrząsy nie powinny były spowodować znaczących szkód, innych niż przedmioty spadające z półek, wybite okna itp. W Merthyr Tydfil położonym 5 km od epicentrum i Aberdare oddalonym o 6 km trzęsienie powinno było być odczuwalne jako lekkie wstrząsy.
Odczuwanie wstrząsów zgłaszali też mieszkańcy bardziej oddalonych miejscowości, m. in. Clyro czy Wolverhampton.
Aktywność sejsmiczna w Wielkiej Brytanii
Jak wskazuje The Mirror, mimo iż Wielka Brytania nie miała do czynienia z poważniejszymi trzęsieniami ziemi, które można zaobserwować w innych częściach świata, to jednak aktywność sejsmiczna nie jest jej obca.
Według danych Brytyjskiej Służby Geologicznej (BGS) każdego roku na jej terenie występuje od 200 do 300 trzęsień ziemi.
W marcu zeszłego roku w niektórych częściach tego kraju, m. in. w północnej Szkocji, mieszkańcy odczuwali wstrząsy o magnitudzie 5,1. Wiele osób zgłaszało, że ich domy "grzechotały" przez kilka minut.
Największe trzęsienie ziemi, jakie kiedykolwiek wystąpiło w Wielkiej Brytanii, miało miejsce na Dogger Bank na Morzu Północnym w 1931 roku i miało magnitudę 6,1.
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka