Moim zdaniem błędem jest stawianie pytania, po której stronie są Chiny, one prowadzą własną grę. I ten dokument to wyraźnie pokazuje – mówi Salonowi 24 Radosław Pyffel, Instytut Sobieskiego, autor książki "Biznes w Chinach. Jak odnieść sukces w chińskim świecie". Współautor podcastu "Gra Imperiów".
Chińska Republika Ludowa przedstawiła własny plan pokojowy dla Ukrainy. Jak ocenia Pan te propozycje?
Radosław Pyffel: Tu jest kilka aspektów. Przede wszystkim – nie ma niespodzianki, bo stanowisko Pekinu jest w zasadzie od początku wojny takie samo i teraz też się nie zmieniło. To znaczy, że Chiny nawołują do pokoju, dialogu, ale jednocześnie nie określają konkretów i nie przedstawiają propozycji niewygodnych z punktu widzenia Rosji. Może poza stwierdzeniem, że każdy kraj ma prawo do suwerenności, a integralność terytorialna nie może być naruszona. Tymczasem jak wiemy w przypadku Ukrainy została ona naruszona. Ale wprost Federacja Rosyjska nie jest w chińskim dokumencie krytykowana. Czyli jak to określa się w języku chińskim jest to taki „ruch węża” wymykający się jednoznacznej ocenie.
Chiny chcą się bowiem dystansować od wojny, wejść w rolę mediatora, bez wskazywania Rosji jako odpowiedzialnej za zaatakowanie Ukrainy. I to stanowisko absolutnie nie zaskakuje. Bo jest kontynuacją polityki, prowadzonej przez Chiny do tej pory. W przedstawionym planie, zawierającym 12 punktów jest wiele postulatów humanitarnych, wzmocnienie roli Organizacji Narodów Zjednoczonych. Ale to bardziej życzenie, niż konkretny plan. Wg propozycji chińskiej ONZ miałaby aktywnie zapobiegać kryzysowi humanitarnemu, poprawiać sytuację cywilów itd. Każdy by tak chciał, tylko nie wiadomo jak to zrobić. Kolejny punkt, to kwestie powstrzymania się od użycia atomu. Jest też krytyka „zimnowojennej mentalności”, wreszcie odbudowa Ukrainy i potępienie jednostronnych sankcji.
Polska jako pierwsza przekazała Ukrainie czołgi Leopard 2
Jak należy interpretować stanowisko Pekinu?
Moim zdaniem błędem jest stawianie pytania, po której stronie są Chiny, one prowadzą własną grę. I ten dokument to wyraźnie pokazuje. Stany Zjednoczone są strategicznym oponentem, jest pełna rywalizacja. I to stały element, a poza tym w polityce Pekinu chodzi o to, żeby nie zrazić pozostałych krajów Zachodu, z którymi Chiny prowadzą współpracę handlową. I w tym dokumencie jest mowa o zapewnieniu stabilności handlu, łańcuchów dostaw i przemysłu. Z drugiej strony Chiny nie chcą też stracić Rosji. Dlatego też Rosja nie jest tutaj otwarcie krytykowana.
Czy w takim razie ten dokument należy traktować jako realny program działania, czy też po prostu skoro wypowiedział się Biden bardzo mocno, miał wystąpienie Putin, to Chiny też jako mocarstwo aspirujące do roli tego drugiego supermocarstwa też nie mogą milczeć?
To jest dobre pytanie, bo ja mam wrażenie, że wszystkie te trzy mocarstwa się okopały na swoich pozycjach. Padały mocne słowa, ale właściwie nikt nie wystąpił z jakąś konkretną inicjatywą. Biden w Kijowie obiecał dodatkowe pół miliarda, ale to jest już kolejna transza z kilkudziesięciu miliardów dolarów, które zostały przekazane Ukrainie. Putin cały czas mówi to samo, tylko bardziej agresywnie i bardziej absurdalnie.
Ukraińcy wyrazili wczoraj zainteresowanie chińskim stanowiskiem, powiedzieli, że chętnie poznają szczegóły, że usiądą do rozmów itd. Może to komuś uratuje zdrowie albo życie, może to spowoduje jakieś bardziej sprzyjające warunki dla działania organizacji pomocowych, międzynarodowych, humanitarnych. Ale by na przykład zajął się sprawą ONZ, w Radzie Bezpieczeństwa Rosja musiała głosować sama przeciwko sobie. Więc twierdzenie, że ONZ to rozwiąże jakiś problem, jest naiwnością. Myślę więc, że to stanowisko Chin to okopanie się na swojej pozycji, która jest zdeterminowana dwoma czynnikami. Nie narazić się Rosji i nie zrazić do siebie jakiejś części krajów Zachodu z którymi handlują.
Chiny ogłosiły plan na zakończenie wojny na Ukrainie
„Nigdzie w Europie nie jest tak dobrze, jeśli chodzi o pomoc Ukraińcom, jak w Polsce”
Inne tematy w dziale Polityka