Z powodu strategii Zachodu, by przekazywać Ukrainie tylko broń defensywną, stracono okazję, by w ubiegłym roku "dobić" armię rosyjską. Jeśli Europa pochłonięta sporami politycznymi i rywalizacją, dalej będzie miała takie podejście, Ukraina straci wschodnią część swego terytorium - uważa gen. broni rez. Waldemar Skrzypczak.
Gen. Skrzypczak krytykuje strategię Zachodu
Gen. Skrzypczak, b. dowódca Wojsk Lądowych, ocenił w rozmowie z PAP, że "to wojna straconych okazji". "W ubiegłym roku była możliwość, żeby Rosję upokorzyć siłami armii ukraińskiej. Oszczędzaliśmy jej uzbrojenia, mówiąc, że przekażemy tylko broń defensywną. Taką strategię miał Zachód i to nie wystarczyło, żeby dobić armię rosyjską w sierpniu, we wrześniu. Teraz jest już za późno" - powiedział.
Według niego, "jeżeli tak będziemy podchodzić do Ukrainy, jak podchodziliśmy dotychczas - pochłonięci sporami politycznymi w Europie, rywalizacją i licytacją polityczną, to Ukraina straci wschodnią część swojego terytorium". Ocenił, że jeśli do takiej sytuacji dojdzie "to będzie koniec" prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego, bo "Ukraińcy mu tego nie wybaczą".
Gen. Skrzypczak uważa, że "armia rosyjska ma obecnie przewagę nad armią ukraińską" i "ważne jest teraz, żeby Ukraińcy wytrzymali napór Rosjan, bo w tej chwili to oni mają inicjatywę operacyjną, atakując na sześciu kierunkach obronę ukraińską".
Wyraził nadzieję, że "Ukraińcy wytrzymają, że nie oddadzą do końca Donbasu i wschodniej Ukrainy, że uda im się przełamać natarcie armii rosyjskiej i stworzyć warunki do kontrofensywy". "Nie będzie to wcześniej, jak może latem bieżącego roku, a do tego czasu trzeba mocno rosyjską armię wykrwawić" - powiedział Skrzypczak.
"Wojna straconych okazji"
Dodał, że "te krwawe straty, które musi teraz zadać armia ukraińska będąc w obronie, mają spowodować zmiany na najwyższym poziomie politycznym w Rosji, aby doprowadzić do politycznego rozwiązania tej sytuacji". Według gen. Skrzypczaka, to jest pożądany rozwój sytuacji bo jak ocenił "żadna ze stron nie osiągnie dostatecznego zwycięstwa militarnie i nie ogłosi kapitulacji", a wtedy ta wojna zostanie skazana "na zamrożenie".
Pytany o ocenę przyszłej strategii działań armii ukraińskiej gen. Skrzypczak stwierdził, że "celem Ukrainy powinno być wykrwawienie armii rosyjskiej, żeby być może latem, gdy będzie już nowy sprzęt i nowe jednostki wojskowe, uderzyć i zmusić Rosjan, aby wycofali się z terenów okupowanych". "Nie ma innego wyjścia" - ocenił i podkreślił - "dla mnie ta wojna to wojna straconych okazji. Zachód stracił".
Z kolei były dowódca GROM, gen. Roman Polko uważa, że na razie doszło do momentu, w którym toczy się "wojna pozycyjna". "Jest to poniekąd moment przełomowy, bo choć Rosjanie zapowiadają wielką ofensywę, nie mają ani sił, ani środków, ani przeszkolonych ludzi, aby ją przeprowadzić i ponoszą ogromne straty" - dodał były dowódca GROM.
Z drugiej strony, wskazał, "Ukraina, która przejmowała inicjatywę pod koniec ubiegłego roku, niestety też ją utraciła". "Sądzę, że to ze względu na brak środków logistycznych i tutaj obie strony pod tym względem mają podobne problemy" - dodał.
Gen Polko: NATO przestało być papierowym tygrysem
Pytany o sposoby potencjalnego przełamania tego impasu, Polko stwierdził, iż warunkiem do przeprowadzenia wiosennej ofensywy przez armię ukraińską jest "determinacja Zachodu". Chodzi - podkreślił - o dostawy sprzętu, aby "do Ukraińców trafiło kilkaset czołgów, artyleria dalekiego zasięgu, która pozwoli odsunąć Rosjan (...) i oczywiście lotnictwo".
Były dowódca GROM podkreślił jednak, że "te wszystkie dostawy, nawet jeżeli w końcu dojdą do skutku, to i tak są już naprawdę spóźnione".
Oceniając całościowo rok wojny w Ukrainie, gen. Polko przyznał, że pomimo licznych błędnych decyzji widzi "więcej pozytywów". Wśród nich wymienił "zacieśnienie solidarności sojuszu NATO, zmianę dokumentów sojuszniczych mówiących i wskazujących wyraźnie agresora, scalenie całej Unii Europejskiej, włączenie Finlandii i Szwecji do sojuszu NATO".
"To wszystko pokazuje, że w tej sytuacji kryzysowej, mimo wszystkich mankamentów, NATO przestało być papierowym tygrysem, a zaczyna budować swoją żelazną pięść i również dzięki Stanom Zjednoczonym pokazuje, że artykuł 5. to nie fikcja, tylko coś, co realnie w tej chwili na wschodniej flance Sojuszu się dzieje" - podsumował gen. Polko.
ja
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka