Przed laty do jego piosenki bawiły się miliony Polaków. Dziś Iwan Komarenko, znany szerzej jako twórca hitu "Jej czarne oczy", znajduje się w ogniu krytyki. Piosenkarzowi zarzuca się sympatyzowanie z Władimirem Putinem! Siedząc w Rosji, artysta zachwyca się... wolnością mediów w tym kraju.
Kim jest Iwan Komarenko?
Iwan Komarenko urodził się w 1971 r. w Związku Radzieckim jako syn pół-Rosjanki, pół-Koreanki oraz ojca Gruzina. Swoją dorosłość spędził jednak w Polsce, którą zafascynował się na początku lat 90. Podjął studia na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, które ukończył. W 2009 r. zrzekł się obywatelstwa rosyjskiego na rzecz stania się Polakiem.
Polecamy:
Przez lata śpiewał w zespole "Ivan i Delfin", którego wielki hit "Jej czarne oczy" był niekwestionowanym hymnem swoich lat. Po tym popularność Iwana zaczęła zanikać, aż do nadejścia 2020 roku. Komarenko dał się wtedy poznać jako osoba zdecydowanie przeciwna obowiązkowi szczepień. Zaczął również rozpowszechniać teorie spiskowe na temat pandemii koronawirusa. Choć część osób podzielała poglądy piosenkarza, spotkał się on z ostrą krytyką ze strony między innymi naukowców i lekarzy.
Komarenko sympatyzuje z putinowską Rosją w czas wojny
Ostatnio znowu zrobiło się o nim głośno. Od momentu ataku Rosji na Ukrainę, Komarenko był podejrzewany o sympatyzowanie ze stroną rosyjską. W końcu zapytany o potępienie reżimu Władimira Putina zarzucił polskim mediom i internautom żerowanie na wojnie i jej ofiarach. Nie udzielił również jednoznacznej odpowiedzi na temat swojego stanowiska w sprawie rosyjskiej inwazji, wspominając jedynie o, jego zdaniem zignorowanym przez media, hymnie pokoju sprzed lat "I chociaż ptaki odleciały".
Nie tylko to jednak przykuło uwagę ludzi. Komarenko swoje posty w social mediach oznacza tagiem "#своихнебросаем", który, jak słusznie zauważono, jest również hasłem propagandowym Rosjan. Napis oznaczający "Nie opuszczamy swoich" można dostrzec zarówno w rosyjskich punktach mobilizacyjnych, jak i pod publikacjami piosenkarza.
Komarenko o Polsce i "medialnej swobodzie" w Rosji
Jednak i tu się nie kończy ciąg prorosyjskich wpisów artysty. Ostatnio internet obiegły informacje o problemach z wyświetlaniem dwutygodnika "Najwyższy Czas" w internecie. Tomasz Sommer obwinił wówczas polski rząd i ABW za utrudnienia w funkcjonowaniu strony. Choć ta już działa, do dyskusji włączył się również Iwan Komarenko.
"Właśnie dotarłem do Rosji i siedzę w swojej ulubionej kawiarni “Coffee Way”. Przy okazji zajrzałem na portal „Nczas”, który kilka dni temu został w Polsce zablokowany przez cenzurę. A tu z dostępem nie ma żadnego problemu. Pozdrawiam redaktora naczelnego Tomasza Sommera ze “zniewolonej” Rosji", pisze na swoim Instagramie Komarenko.
"Komarenko, całuj Putina w ****"
Post zarzucający Polsce cenzurę mediów i przedstawiający Rosję jako państwo swobód spotkał się z natychmiastową krytyką internautów.
"Jak tam panu tak dobrze to niech pan nie wraca do Polski";
"Nie rozumiem zdziwienia tym faktem, skoro redakcja popiera terroryzm Rosji w stosunku do Ukrainy. Ale przynajmniej wiemy jakie są twoje poglądy na ten temat, skoro tak ci brakuje w Polsce prorosyjskiej "prasy"...";
"Zostań tam i nie wracaj. Całuj putina w **** jak ci tak przyjemnie";
To tylko niektóre z komentarzy, które otrzymał w odpowiedzi Iwan Komarenko.
Salonik
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Rozmaitości