Z wpisów w mediach społecznościowych wynika, że dla części związanych z opozycją celebrytów, obecnych we wtorek pod Arkadami Kubickiego, ważniejsze od przemówienia prezydenta USA Joe Bidena było zachowanie polityków Prawa i Sprawiedliwości. Kinga Rusin poświęciła im wpis na Instagramie, a Bart Staszewski nagrywał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Kinga Rusin o politykach PiS: Drżą
King Rusin, pierwsza żona Tomasza Lisa, była we wtorek wieczorem obecna pod Arkadami Kubickiego na Zamku Królewskim, gdy przemawiał prezydent USA Joe Biden. Podsumowała to wydarzenie na Instagramie, niemało miejsce poświęcając politykom Prawa i Sprawiedliwości”.
Polecamy:
„Gdy siedzący obok w loży PISowscy dygnitarze oklaskiwali Prezydenta Bidena, czułam prawdziwą satysfakcję. Jeszcze niedawno wyśmiewali go, nie chcieli go długo uznać za prawowitego Prezydenta USA. Dziś widzą wreszcie, że jest twardym liderem, przywódcą Wolnego Świata, od którego zależy i ich los. Drżą bo wiedzą, że leży mu na sercu praworządność w naszym kraju. Zarówno Ukraina, jak i Polska wygrają swoją walkę! Dziękuję Panu Ambasadorowi USA @usembassywarsaw , Markowi Brzezińskiemu za zaproszenie na uroczystość. To była historyczna chwila” - napisała celebrytka.
Staszewski nagrywa Kaczyńskiego
Na prezesie PiS Jarosławie Kaczyńskim swoją uwagę skupił aktywista Bart Staszewski. Na krótkim filmiku, którego szerszy kontekst nie jest znany, widać prezesa PiS jak rzuca w stronę publiki: „Nic nie powiedział”. Wypowiedź lidera PiS była najprawdopodobniej skierowana do byłego premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego. Miała dotyczyć przemówienia Joe Bidena.
Gejowski działacz opatrzył nagranie jadowitym komentarzem: „Odrealniony Kaczyński wyszedł ze swojej willi na Żoliborzu i stwierdził, zwracając się do Premiera Bieleckiego, że Biden »nic nie powiedział«. Mówisz to Ty Kaczyński?? A co Ty zrobiłeś dla Polski? Zniszczyłeś, podzieliłeś ludzi, wszędzie Twoi nienażarci nominanci. Co za wstyd...”.
– To było już po wystąpieniu prezydenta Bidena. Jarosław Kaczyński opuszczał trybuny. Wyglądało, że ma wielką potrzebę podzielenia się swoimi spostrzeżeniami. Kiedy mijał byłego premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego, rzucił w jego kierunku: "Nic nie powiedział". I poszedł dalej – opowiada „Gazecie Wyborczej” Bart Staszewski.
KW
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Rozmaitości