Iga Świątek nie dała szans Amerykance Jessice Peguli, wygrywając finał WTA w Dausze 6:3, 6:0. Polska rakieta obroniła tym samym tytuł sprzed roku. I jest w wielkiej formie po nieudanej przygodzie na kortach Australian Open.
Pierwszy set był nierówny. Polka szybko przełamała rywalkę już w jej pierwszym gemie serwisowym, mimo że popełniała sporo błędów. Chwilę później Amerykanka odpowiedziała jednak tym samym i po czterech gemach było 2:2.
Pegula nie miała szans
W kolejnych gemach ponownie inicjatywę przejęła raszynianka, obejmując prowadzenie 4:2 i chociaż Pegula jeszcze raz zdołała ją przełamać, to obrończyni tytułu nie wypuściła już zwycięstwa z rąk.
Drugą partię Świątek rozpoczęła jeszcze lepiej niż poprzednią, bowiem szybko zbudowała przewagę 4:0. Amerykanka próbowała jeszcze walczyć i chociaż obroniła trzy piłki meczowe, to ostatecznie nie zdołała w tej odsłonie wygrać ani jednego gema.
Z 28-letnią Pegulą Polka zagrała już po raz siódmy. Liderka światowego rankingu ma obecnie na koncie pięć zwycięstw. Udanie zrewanżowała się za ostatnią porażkę w styczniu w półfinale turnieju drużyn narodowych United Cup - wtedy Amerykanka wygrała gładko 6:2, 6:2. W ogólnym rozrachunku, Świątek wygrała już 12. turniej rangi WTA w karierze, a ma dopiero 21 lat!
Świątek wspiera Ukrainę
Numer jeden na świecie powetowała sobie niedawne niepowodzenie w Australian Open, gdy odpadła już w 1/8 finału. Po porażce z Jeleną Rybakiną mówiła, że potrzebuje resetu i odpoczynku, by nabrać sił do kolejnych tenisowych zmagań. Po wygranej w Katarze, Świątek upomniała się o walczących Ukraińców z rosyjskim okupantem.
- Mam wrażenie, że mamy dość krótką pamięć. Wszyscy powinniśmy wspierać Ukraińców ze wszystkim codziennymi problemami. To rozczarowujące, że ta sytuacja się nie zmienia, ale mam nadzieję, że pozostaną oni silni - mówiła po triumfie, co spotkało się z aplauzem wśród publiczności. Świątek na czapce miała przypiętą żółtą i niebieską wstążkę na znak solidarności z Ukrainą.
GW
Inne tematy w dziale Sport