Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" przyznał, że dla niego Jan Paweł II jest największym Polakiem w historii XX wieku. Adam Michnik ostrzegł wszystkich przed ferowaniem zbyt daleko idących wniosków, jeśli nie ma się dostatecznej wiedzy ws. tuszowania pedofilii w Watykanie i przedsięwzięć papieża Polaka w tym zakresie.
Adam Michnik udzielił wywiadu swojej gazecie, w którym poruszył temat pontyfikatu Jana Pawła II, oskarżeń pod adresem świętego, a także swojego stosunku do seksualności i praw LGBT. Wypowiedzi z pewnością nie przypadną do gustu progresywnej lewicy, którą w linii redakcyjnej wspiera od lat "Gazeta Wyborcza".
- Rozumiem, że nadszedł czas rozliczeń. Jednak dla mnie nie do przyjęcia jest redukowanie polskiego papieża tylko i wyłącznie do skandali pedofilskich. A tak, niestety, czynią niektórzy komentatorzy i politycy - zaznaczył Michnik.
Zobacz:
Wojtyła? "Nie wierzę, że krył zbrodniarzy"
Dalej publicysta wylicza zasługi Karola Wojtyły. Mówi, że był przywiązany do polskości, był nią wypełniony. - Jan Paweł II to jedna z najwybitniejszych postaci życia publicznego w polskiej historii XX w. Nie ma ludzi, którzy nie popełniają błędów, są wykuci z jednej skały i święci w każdym wymiarze. Ja staram się myśleć o całym dorobku i życiu Jana Pawła II. I jeżeli przyjąć, że w tej sprawie on pobłądził, to nie może to unieważniać wszystkich jego dokonań. Zbyt wiele mu zawdzięczam i jestem zdania, że zbyt wiele zawdzięcza mu Polska, żeby sprowadzać jego pontyfikat do tego jednego wątku. Choć jednocześnie uznaję, że spoczywa na nim – jako zwierzchniku Kościoła – część odpowiedzialności za te straszne błędy i ohydne zdarzenia - ocenił Michnik.
- Wojtyła był dzieckiem swojego czasu. I to, co dzisiaj jest dla nas oczywiste, czterdzieści lat temu oczywiste nie było - porównał redaktor. - Jedno wiem na sto procent, ja nie wierzę w to, choćbyś ze mnie pasy darła, że papież świadomie krył zbrodniarzy. A on nie żyje i nie może się bronić - dodał redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" w dyskusji z Dominiką Wielowieyską.
Michnika razi obsceniczność. Mówił o LGBT
Michnik przyznał też, że nie bronił społeczności LGBT, bo ma inną wrażliwość na tematy intymne i związane z seksualnością. Z wywiadu wynika też jego krytyczna opinia wobec marszów równości i parad, na których nie brakuje obscenicznych gestów.
- Nasze postrzeganie wielu problemów przeszło niesamowitą ewolucję. Weźmy stosunek do środowiska LGBT. Przed laty osoby o orientacji homoseksualnej nie walczyły o prawa LGBT. O tym się nie mówiło. Powiem więcej, byłoby nietaktowne wspominać o czyjejś orientacji seksualnej. Dzisiaj jest zupełnie inaczej. I z tej perspektywy można mieć do mnie pretensje, dlaczego ja nie walczyłem o prawa LGBT. No nie walczyłem, byłem niewolnikiem ducha tego czasu, takiej, a nie innej świadomości społecznej i przekonania, że są to sprawy stricte intymne. Nie chodzi mi o proste porównania, lecz jedynie o wskazanie pewnej tendencji: różne grzechy z przeszłości są analizowane z pominięciem kontekstu historycznego i społecznego - tłumaczył Michnik.
- Zresztą ja też jestem dziewiętnastowieczny. Mnie te manifestacje, które mają elementy obsceniczne, po prostu rażą, wydają się prymitywne. I nie chodzi mi o to, czy te demonstracje organizują osoby homoseksualne, czy heteroseksualne. Po prostu nie lubię obsceniczności, odzierania seksu z wszelkiej intymności, publicznego obnażania się - podkreślił.
GW
Inne tematy w dziale Kultura